Problemy zdrowotne dopadły Daniela Ricciardo w ubiegłym tygodniu. Australijczyk przyleciał do Bahrajnu, by wziąć udział w przedsezonowych testach Formuły 1. W pewnym momencie zaczął jednak narzekać na mocny ból żołądka, a następnie osłabienie organizmu. 32-latek nie był w stanie prowadzić bolidu F1, dlatego też 100 proc. obowiązków testowych wziął na swoje barki Lando Norris.
W ubiegły piątek McLaren zdradził, iż za pogorszenie stanu Ricciardo odpowiada koronawirus, bo jedno z wykonanych badań dało wynik pozytywny. Wtedy też rozpoczęła się walka Australijczyka z czasem, a stajnia z Woking nie była pewna, czy kierowca wykuruje się do GP Bahrajnu (20 marca).
Brytyjczycy w środę wydali oświadczenie, z którego wynika, że ich kierowca uporał się z chorobą. Ricciardo otrzymał kilka negatywnych wyników badań, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby wziął udział w inauguracji nowego sezonu F1.
"Daniel z każdym dniem czuł się lepiej, kontynuował regenerację pozostając w izolacji, zgodnie z lokalnymi przepisami w Bahrajnie" - napisał McLaren w oświadczeniu.
Izolacja Ricciardo miała trwać do czwartku, ale w obecnej sytuacji może zostać skrócona. McLaren nie musi też szukać zastępstwa na GP Bahrajnu, co jest dobrą nowiną dla stajni z Woking, gdyż nie posiada ona na co dzień rezerwowego.
McLaren mógł sięgnąć po rezerwowych Mercedesa - Stoffela Vandoorne'a i Nycka de Vriesa, gdyż Brytyjczycy zawarli porozumienie, na mocy którego mogą sięgnąć po jednego z tych kierowców w razie potrzeby. Dodatkowo Alpine zaproponowało rywalowi wypożyczenie na jeden wyścig Oscara Piastriego.
Czytaj także:
Robert Kubica zaprasza na swój wyścig. To kibice muszą wiedzieć
Więźniowie napisali list do Lewisa Hamiltona. Stał się dla nich bohaterem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety nie potrafią strzelać? Po tym filmie zmienisz zdanie