Wojna w Ukrainie doprowadziła do odwołania GP Rosji, po tym jak Formuła 1 potępiła działania Władimira Putina i mordowanie setek niewinnych osób. Niestety, konflikt rosyjsko-ukraiński nie jest obecnie jedynym, jaki toczy się na świecie. Od kilku lat trwa też wojna domowa w Jemenie, w którą zaangażowana jest Arabia Saudyjska.
Saudyjczycy stoją po stronie prezydenta kraju Abd Rabbuha Mansura Hadiego, przez co znajdują się na celowniku drugiej strony konfliktu - Ruchu Huti i Iranu. Bojownicy związani z Huti w ostatnich dniach dokonali kilku ataków na rafinerię Aramco w Arabii Saudyjskiej, wystrzelili też drony w kierunku saudyjskich miast.
Jeden z "wrogich obiektów powietrznych", jak nazwali Saudyjczycy wystrzelone drony, leciał w kierunku Dżuddy. To właśnie tam w weekend rywalizować będzie Formuła 1. Dlatego pojawiły się wątpliwości, co do bezpieczeństwa kierowców F1 podczas GP Arabii Saudyjskiej.
ZOBACZ WIDEO: #3 "Z pierwszej piłki". Pierwsze krajowe powołania Michniewicza, transfer Krychowiaka i wojna w Ukrainie
Jednak jasne jest już, iż do żadnego odwołania wyścigu F1 nie dojdzie. "Ten incydent nie ma wpływu na weekend wyścigowy" - napisali organizatorzy GP Arabii Saudyjskiej w oświadczeniu, które opublikowała agencja GMM.
"Jesteśmy w stałym kontakcie z odpowiednimi władzami i podjęto wszelkie niezbędne środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim odwiedzającym Dżuddę, a także kierowcom, personelowi F1 i mediom" - dodali organizatorzy.
Arabia Saudyjska pojawiła się w kalendarzu F1 w roku 2021. Tamtejszy reżim poprzez motorsport postanowił promować się na arenie międzynarodowej i kreować swój pozytywny wizerunek. Saudyjski reżim dotąd był bowiem oskarżany o łamanie praw człowieka i podstawowych zasad wolności. Dochodziło tam do uciszania opozycji, a w roku 2018 saudyjski następca tronu miał zlecić zabójstwo dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego.
Dżudda gości jednak F1 tymczasowo. Najprawdopodobniej obiekt uliczny w przyszłym tygodniu po raz ostatni przywita najlepszych kierowców świata. Od sezonu 2023 rywalizacja ma się przenieść do powstającego dopiero kompleksu sportowo-rozrywkowego Qiddiya Park. Jeśli przy jego budowie dojdzie do opóźnień, wówczas królowa motorsportu za rok jeszcze raz zawita do Dżuddy.
Czytaj także:
Inżynierzy Ferrari byli w szoku. Wszystko przez żart Charlesa Leclerca
Ataki na Arabię Saudyjską. Co z wyścigiem F1?