Od tego sezonu Formuła 1 ma dwóch dyrektorów wyścigowych. Do pełnienia tej funkcji wyznaczeni zostali Eduardo Freitas i Niels Wittich, którzy zastąpili Michaela Masiego. Australijczyk został pozbawiony stanowiska wskutek kontrowersji, jakich przysporzył finał rywalizacji w F1 w ubiegłym roku.
Od kilku dni istniało jednak ryzyko, że królowa motorsportu podczas najbliższego GP Miami będzie musiała skorzystać z wsparcia innego dyrektora wyścigowego. Freitas i Wittich otrzymali bowiem w tym samym okresie pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.
Jak przekazał w niedzielę "The Race", F1 może odetchnąć z ulgą. Wittich uporał się z COVID-19 i nie ma przeszkód, aby w przyszłym tygodniu ruszył w podróż na Florydę i pełnił funkcję dyrektora wyścigowego podczas GP Miami.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
W tej chwili znak zapytania widnieje jeszcze przy Freitasie. Portugalczyk miał opuścić najbliższy weekend F1 w Miami, gdyż jest wyznaczony do pełnienia funkcji dyrektora wyścigowego podczas wyścigu długodystansowego WEC na torze Spa-Francorchamps w Belgii. Do rozpoczęcia zmagań w WEC, gdzie wystartuje m.in. Robert Kubica, pozostało jeszcze dni i pozostaje mieć nadzieję, iż ceniony 60-latek wyzdrowieje do tego momentu.
Warto podkreślić, iż Formuła 1 od tego roku nieco poluzowała covidowe restrykcje obowiązujące w padoku. Królowa motorsportu zrezygnowała z obowiązkowych testów, które w sezonach 2020-2021 stanowiły podstawę do wejścia do padoku F1. Jednak obostrzenia związane z koronawirusem nadal obowiązują w Stanach Zjednoczonych.
Aby móc uzyskać zgodę na wstęp do USA, należy przedstawić negatywny wynik badania na obecność COVID-19, które musi zostać wykonane na 24 godziny przed rozpoczęciem podróży do Stanów Zjednoczonych.
Czytaj także:
Szejkowie płacą miliony F1. Chcą kolejnego wyścigu w kalendarzu
Mercedes chroni Lewisa Hamiltona. "To najlepszy kierowca na świecie"