Zmiany dosięgły trenerów Anaheim Ducks, Columbus Blue Jackets, Washington Capitals oraz pion dyrektorów w Pittsburgh Penguins.
Prawdziwe czystki wydarzyły się w Pittsburgh Penguins. Klub ten po raz pierwszy od siedemnastu lat - rekord w skali zawodowego, północnoamerykańskiego sportu - nie zakwalifikował się do kolejnej fazy rozgrywek NHL. Posadami zapłacili za to menedżer zespołu Ron Hextall, jego asystent Chris Pryor oraz prezes ds. sportowych Brian Burke.
John Henry i Tom Werner we wspólnym oświadczeniu wyrazili wdzięczność dla trzech panów za ich dotychczasową pracę na rzecz organizacji, która, mają nadzieję, będzie dalej procentować w Pittsburghu. Henry i Werner przyznali, że sezon zakończył się poniżej oczekiwań, ale nie mają wątpliwości, że ambicje klubu, by sięgnąć po Puchar Stanleya za rok będą jeszcze większe niż dotychczas.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"
Media podkreślają, że Pingwiny na początku sezonu miały najstarszy skład w NHL, którego metryka zaczęła w dodatku wyglądać jeszcze poważniej już po zamknięciu okienka transferowego. Hextall zakontraktował trzech zawodników po trzydziestce, m.in. Mikaela Granlunda, któremu zaoferowano kontrakt na kolejne dwa sezony.
Klub w sezonie 2023/24 będzie miał 23 miliony dolarów na ściągnięcie lub wymianę dziewięciu hokeistów. Zawodnicy, którzy zostali wraz z końcem obecnego sezonu wolnymi agentami mogą obawiać się o swoją przyszłością, na przykład obrońca Brian Dumoulin, który miał bardzo trudny początek sezonu, skrzydłowy Jason Zucker, którego trapiły urazy, czy bramkarz Tristan Jarry.
- Po tym, co stało się z Ronem, Chrisem i Brianem, wolnym agentom może być trudno. Nie ma za bardzo z kim o tym pogadać - martwi się Tristan Jarry, któremu kontuzje pozwoliły wystąpić tylko w 46 meczach. - Chcę tu zostać, taki jest mój cel. Od początku kariery jestem Pingwinem i chcę nim pozostać.
Kolejną osobą, która pożegnała się ze swoim stanowiskiem jest Dallas Eakins, trener Anaheim Ducks, ostatniej drużyny sezonu 2022/23, która zaliczyła m.in. rekordową serię 13 przegranych z rzędu i od 2018 nie zakwalifikowała się do fazy play-off.
– Nie była to łatwa decyzja, podjęliśmy ją po głębokim zastanowieniu się i analizie – mówi menedżer Pat Verbeek. – Źle weszliśmy w sezon, osobiście oczekiwałem, że drużyna będzie bardziej walczyć. Z czasem zrobiło się lepiej, ale nie doszliśmy do takiego poziomu, na jakim mi zależało. Uważam, że świeża perspektywa, nowe spojrzenie jest nam bardzo potrzebne. Życzymy Dallasowi jak najlepiej. Nie mamy jeszcze kandydata na jego miejsce, damy sobie czas, by poszukać kogoś jak najbardziej odpowiedniego.
– Dziękujemy Dallasowi. Razem z Susan jesteśmy szczególnie dumni z jego niesamowitego zaangażowania w społeczność zgromadzoną wokół klubu, za działalność charytatywną. Wierzymy, że czymkolwiek nie będzie się zajmował później, poradzi sobie wspaniale – dodał Henry Samueli, właściciel Ducks.
– Zawsze będę wdzięczny za wszystkie lata, które tu spędziłem – powiedział 57-o letni szkoleniowiec, który był członkiem organizacji Anaheim Ducks od 2015 roku a drużynę prowadził jako trener od 2019. – Było to niesamowite wyzwanie i świetne doświadczenie. Dziękuję za danie mi tej szansy.
Innym trenerem, który pożegnał się po sezonie ze stanowiskiem jest Brad Larsen, który trenował Columbus Blue Jackets. Drużyna zakończyła sezon na ostatnim miejscu Konferencji Wschodniej i przedostatnim w całej lidze a Larsen był z nią związany dwa sezony.
– Ten sezon był wybitnie rozczarowujący i to my wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni – powiedział menedżer generalny Columbus Jarmo Kekalainen. – Mimo wszystko, było nam bardzo trudno podjąć tę decyzję z uwagi na nasz szacunek dla Brada, który był częścią naszej organizacji ponad dekadę i jesteśmy mu ogromnie wdzięczni za całą pracę, którą dla nas przez te lata wykonał tak na lodzie jak poza nim. Życzymy mu i jego rodzinie wszystkiego, co najlepsze. Jednocześnie chcę zaznaczyć, że na razie nie szukamy na jego pozycję nikogo konkretnego, chcemy dać sobie czas i porządnie się nad tym zastanowić.
Innym zwolnionym trenerem został Peter Laviolette z Washington Capitals. 58-o latkowi zakończył się trzyletni kontrakt i szefostwo klubu nie zdecydowało się na jego przedłużenie. W ciągu dwóch pierwszych sezonów z Amerykaninem u sterów, Capitals awansowali do playoffów, ale odpadali w pierwszej rundzie. W tym sezonie w ogóle nie zakwalifikowali się do tej fazy rozgrywek, co było dużym rozczarowaniem dla kierownictwa klubu.
– Jesteśmy wdzięczni Peterowi za jego przywództwo i ciężką pracę dla klubu – napisał w oświadczeniu menedżer generalny stołecznej drużyny Brian MacLellan. – Reprezentował klub uczciwie, przeprowadził drużynę przez niejedno zawirowanie i stawił z nią czoła wielu trudnym okolicznościom. Życzymy mu wszystkiego najlepszego w dalszej karierze.
Oczekuje się, że The Capitals wejdą w okres mocnego przebudowania i znaczących zmian w składzie. Aż szesnastu zawodnikom w sezonie 2023/24 skończą się kontrakty a klub będzie miał osiem milionów dolarów budżetu na pozyskanie nowych hokeistów. Właściciel drużyny, Ted Leonsis, powiedział serwisowi ESPN, że chce w przyszłym sezonie wrócić do rywalizacji playoff i zamierza trzymać kciuki za Aleksa Owieczkina, który goni bramkowy rekord NHL należący do Wayne’a Gretzky’ego - Rosjanin ma już na koncie 822 bramki, The Great One zdobył ich 894.
Czytaj także:
Tak długo nie grali jeszcze nigdy. Skończyli o 1:00 w nocy
Po oskarżeniach o molestowanie zawieszono finansowanie. Co dalej?