Podczas transmisji ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu Przemysław Babiarz uznał, że słowa w utworze "Imagine" nawiązują do wizji komunizmu. - Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - mówił. Po tych słowach rozpętała się burza.
Władze TVP postanowiły zawiesić doświadczonego komentatora. Ten nie będzie pracował podczas igrzysk olimpijskich. Po dwóch dniach od podjęcia tej decyzji głos zabrał dyrektor TVP Sport, Jakub Kwiatkowski.
W serwisie X zamieścił on długi wpis, w którym wyjaśnił, dlaczego przed przełożonymi nie bronił Przemysława Babiarza. "Bardzo cenię i szanuję Przemysława Babiarza jako wybitnego dziennikarza, co nie zmienia faktu, że komentarzem sprzeniewierzył się misji, którą nam jako dziennikarzom sportowym telewizji publicznej powierzono. Komentator sportowy powinien pozostawić widzowi przestrzeń do własnej interpretacji, a nie narzucać swoją narrację" - stwierdził (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Robi wrażenie". Docenia wyczyn Polki
Na wpis Kwiatkowskiego zareagowali dziennikarze. Marek Wawrzynowski z "Przeglądu Sportowego Onet" nie ukrywał swojego rozczarowania.
"Oj Kuba, Kuba, dopiero co dziennikarze pisali list w Twojej obronie, bo czuli, że byłeś niesprawiedliwie potraktowany przez PZPN, a teraz Ty piszesz w obronie kierownictwa stacji, która - jak wszyscy czują - niesprawiedliwie potraktowała człowieka. Rozczarowanie" - napisał w serwisie X.
"Streszczę: Bełkot, więc komentarze wyłączone" - dodał Krzysztof Stanowski.
Głos zabrał także Mateusz Żelazny, kierownik redakcji sportowej TVP3 Kielce. "Chyba już lepiej było nic nie pisać, niż wydać takie oświadczenie. Źle się z tym czuje musząc czynić uwagi własnemu pracodawcy, ale sumienie się we mnie gotuje. Tę decyzje krytykują wszyscy niezależnie od strony politycznej. Po prostu przywrócicie pana Babiarza i przyznajcie, że to był błąd. Po co brnąć" - napisał Żelazny.
Kwiatkowski dodał, że "jest mu szczególnie przykro", bo to on był osobą, która w styczniu przekonywała kierownictwo TVP, że warto dalej korzystać z olbrzymiego doświadczenia i wiedzy dziennikarza.
"Rozmawiałem o tym z Przemkiem i wierzyłem, że będzie potrafił oddzielić swoje osobiste poglądy od pracy i wykonywać ją najlepiej jak potrafi. Tak się jednak nie stało, więc kolejny raz nie jestem już w stanie stanąć w Przemka obronie i zaakceptowałem decyzję władz Telewizji Polskiej" - napisał.
Czytaj także:
Wszczęto postępowanie przeciwko TVP ws. Babiarza. "W trybie pilnym"
Partner Zwolińskiej rozczarowany. Mówi, co dalej z karierą