Igrzyska olimpijskie Pekin2022 skończyły się dla skoczków narciarskich. Ostatnim akcentem był konkurs drużynowy, który potwierdził, że Polacy wciąż są dalecy od najlepszej dyspozycji. Medal był poza zasięgiem, a Biało-Czerwoni ukończyli zawody na szóstym miejscu.
Tylko Kamil Stoch oddał jeden skok, po którym rywale mogli zacząć się obawiać. Słabiej spisali się Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Paweł Wąsek. Nie dziwi, że trener Michal Doleżal nie jest zadowolony, bo mocno wierzył, że uda się wywalczyć przynajmniej brąz.
- Dziś nie skakaliśmy dobrze. Wiedzieliśmy, że mamy rezerwy. Gdybyśmy je wykorzystali, walczylibyśmy o medal. Ale tak nie było - mówił w Eurosporcie.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa legendy skoków. "Piotrek i Paweł nie mają jeszcze sportowej emerytury"
Jedynym pocieszeniem jest brązowy medal Kubackiego na normalnej skoczni. Bliski zdobycia takiego samego krążka na dużym obiekcie był Stoch. Trener Polaków czuje niedosyt, ale też ma poczucie, że zrobił wszystko, aby w Pekinie były sukcesy.
- Na pewno jest niedosyt. Kamilowi zabrakło bardzo niewiele na dużej skoczni. Była szansa, nie udało się. Możemy i musimy cieszyć się z medalu Dawida, bo wyjazd stąd bez medalu byłby jeszcze gorszy. Przygotowanie było w porządku. Dawid był trzeci na małej skoczni, na dużej już tak dobrze nie wyglądał. Piotrowi na IO też nie wyszło. Paweł zrobił swoją robotę, zaplusował. Możemy powiedzieć, że jego debiut na IO wypadł bardzo pozytywnie - podsumowuje Doleżal.
Dla skoczków sezon się jeszcze nie kończy. Przed nimi ciąg dalszy Pucharu Świata oraz mistrzostwa świata w lotach narciarskich.
Co dalej z trenerem polskich skoczków? "Apeluję o jedno" >>
To koniec! Piotr Żyła złożył deklarację ws. igrzysk >>