Pekin 2022. Święto Polaka w izolacji? Ciepły posiłek

Panczenista Marek Kania wspomina czas izolacji na początku igrzysk olimpijskich. Przez pięć dni dostawał to samo pożywienie i tylko raz było... ciepłe. - Jakoś przeżyliśmy - z przekąsem przyznaje olimpijczyk.

Dawid Góra
Dawid Góra
Marek Kania PAP/EPA / JEROME FAVRE / Na zdjęciu: Marek Kania
- To wpłynęło na naszą formę. Na dwa tygodnie przed startem siedziałem dziesięć dni w pokoju i nie mogłem go opuszczać. Świeżego powietrza miałem tyle, ile wpadło przez zakratowane okno. To nie wpływa pozytywnie na zawodnika. Jedzenie też nie było dobre. Cieszę się, że nie miałem tam wagi, ani nie ważyłem się po powrocie do wioski, bo na pewno schudłem - żartuje Kania w rozmowie z WP SportoweFakty.

Przyznaje, że przez ostatnie pięć dni jadł ten sam makaron i sos. I to zimne.

- Ciepły posiłek dostaliśmy raz w tym okresie. Ale jakoś przeżyliśmy. Kiedy wróciłem do wioski, odżyłem psychicznie i mentalnie. To aż dziwne uczucie, że jest się na igrzyskach, a radość przynosi zwykły ciepły posiłek. Albo spacer po wiosce. Tym się cieszyłem przez pierwsze dni po izolacji - zaznacza panczenista.

ZOBACZ WIDEO: Szokujące słowa polskiego łyżwiarza. "Ciepły posiłek dostaliśmy może raz"

Są też pozytywne aspekty igrzysk w Pekinie. Kania, który wcześniej startował na rolkach, przebojem wdarł się do reprezentacji olimpijskiej.

- Jakby rok temu ktoś mi powiedział, że wystartuję na igrzyskach, to bym go wyśmiał. Wszystko się jednak pozmieniało. To już jest dla mnie duży sukces - twierdzi.

W rywalizacji na 500 metrów Kania zajął 16. miejsce.

Więcej w powyższym materiale wideo.

Zawsze aktualne wiadomości z igrzysk i nie tylko, dostępne non stop i za darmo w przeglądarce HUAWEI: dla użytkowników telefonów HUAWEI https://bit.ly/3KPAzgk Dla użytkowników pozostałych telefonów z systemem Android https://bit.ly/3d0xNoK

Świetna postawa Piotra Michalskiego! Medal był o włos >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×