Panama Papers: sportowcy od wielu lat szukają rajów podatkowych. Choćby Kubica
Jego śladem błyskawicznie podążyli inni. Choćby nieżyjący już mistrz Formuły 1 - Ayrton Senna. - Obecnie znaczny odsetek mieszkańców Monako stanowią właśnie sportowcy oraz gwiazdy kina czy piosenki - przyznał w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" mecenas Robert Nogacki z Kancelarii Prawnej Skarbiec. - Dodatkową zaletą Monako jest jego położenie. Klimat Morza Śródziemnego łatwo polubić.
Obecnie w Monako rezydują: Jenson Button, Lewis Hamilton, Nico Rosberg, Karolina Woźniacka (w Danii zapłaciłaby 50% podatku od dochodów), Wiktoria Azarenka. Można byłoby stworzyć listę złożoną pewnie z kilkuset mniej i bardziej znanych nazwisk.
W tym niewielkim państwie znajdziemy również Polaków. Wojciech Fibak jest rezydentem Monako od 40 lat. - W 1976 roku otrzymałem z rąk księcia Rainiera zaproszenie, by przeprowadzić się do tego raju podatkowego - przyznał w rozmowie z "Polska The Times". - Byłem pierwszym Polakiem, któremu to zaproponowano. To ogromny przywilej, z którego mogą skorzystać nieliczni.
Radwańska płaci podatki w Polsce
Korzysta z niego choćby Robert Kubica. Jak obliczyli dziennikarze "Super Expressu" decyzja naszego najlepszego kierowcy, kiedy jeszcze jeździł w Formule 1, "kosztowała" polski budżet około 20 mln złotych rocznie. Kubica nigdy nie ukrywał, jakie były główne powody przeprowadzki do tego raju podatkowego. - Jest kilka powodów, dla których wybrał właśnie Monako. Oczywiście chodzi także o podatki
- przyznał w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" ojciec Roberta, Artur Kubica.
Nieco inaczej wygląda sprawa z Robertem Lewandowskim. Inaczej, jak Radwańska ma podpisany kontrakt w konkretnym miejscu - w Monachium. Dlatego musi płacić podatki niemieckiej skarbówce. Sporo, ponad pięć milionów rocznie. Podobnie jak Marcin Gortat, który w Stanach Zjednoczonych odprowadza 35 procent ze swojego kontraktu.
Kombinatorzy z Hiszpanii
Piłkarze, koszykarze, siatkarze, w przeciwieństwie do tenisistów czy kierowców Formuły 1 są "przypisani" do konkretnych urzędów skarbowych w krajach, w których występują ich drużyny. - Podatek od pensji trzeba odprowadzić. Jedynie z częścią reklamową i sponsorską można "uciec" do raju podatkowego - nie ukrywa Mendes.
Nie do końca. Jak dowiedzieliśmy się z afery Panama Papers szefowie Realu Sociedad wpadli na wyjątkowo kontrowersyjny etycznie (ale również i prawnie) pomysł. Otóż wszyscy najlepsi zagraniczny piłkarze oficjalnie zarabiali zaledwie po kilka tysięcy euro miesięcznie. Od tej kwoty odprowadzano oczywiście podatek dla hiszpańskiego fiskusa. Co z resztą wynagrodzenia? Została wyprowadzona do małych firm założonych w różnych, egzotycznych miejscach świata, które łączyła jedna część wspólna: zerowa stawka podatku dochodowego.
Fachowcy obliczyli, że taka decyzja pozbawiła Hiszpanii nawet kilkuset milionów euro. Miejscowa prokuratura już zapowiedziała, że zajmie się tym przypadkiem. Sprawdzi, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Czy da się walczyć z rajami podatkowymi? Zmiana przepisów, to jedno, potrzebna jest bardziej edukacja. Często znani sportowcy prowadzą fundacje, które pomagają biednym dzieciakom. Z drugiej strony, ich decyzje finansowe powodują, że budżety państw są regularnie uszczuplane o setki milionów dolarów. Czyli te kraje nie zbudują nowych szkół, nie będzie nakładów na leczenie najmłodszych, itp. Może po prostu sportowcy nie zdają sobie sprawy, że nawet poruszając się w granicach prawa, można po prostu szkodzić społeczeństwu?
Marek Bobakowski
Obserwuj @MarekBobakowski
Inne teksty autora:
Najmniejsze państwo świata też ma swoją reprezentację. Kibicował jej Jan Paweł II
Karkołomne zjazdy, nieuważni kierowcy, a nawet bezpański pies. Tak giną kolarze
Mało znany fakt z życia Charlie'ego Chaplina. Kochał tenis, skrytykował polską zawodniczkę