Tego ataku nie mógł wytrzymać nikt! Słoweniec wykonał krok do triumfu w Tour de France

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Tour de France / Na zdjęciu: Atak Tadeja Pogacara
Twitter / Tour de France / Na zdjęciu: Atak Tadeja Pogacara
zdjęcie autora artykułu

Tadej Pogacar wygrał pierwszy alpejski etap tegorocznego Tour de France. Na podjeździe pod słynny Col du Galibier zgubił rywali i w swoim stylu samotnie pomknął do mety. Ogromne straty poniósł dotychczasowy lider Richard Carapaz.

Alpejskie przełęcze już na czwartym etapie Tour de France to bardzo rzadki obrazek, ale organizatorzy wyścigu co roku starają się w pierwszym tygodniu wprowadzać urozmaicenia, aby zerwać ze starym schematem wyścigu. Jeszcze do niedawna pierwszy tydzień w głównej mierze składał się z długich i płaskich etapów, które emocje wzbudzały jedynie na finiszowych metrach. Przeprawa przez Alpy na czwartym etapie podyktowana była względami strategicznymi, bowiem górskimi szosami zawodnicy przejechali przez włosko-francuską granicę. W ten sposób po trzech włoskich etapach na Tour de France dobiegło końca "małe Giro d'Italia".

Stosunkowo krótki 139-kilometrowy odcinek rozpoczął się w Pinerolo. Pierwszą trudnością dnia był 40-kilometrowy, ale niezbyt stromy podjazd do Sestrieres (2035 m.n.p.m.). Później przyszedł czas na zjazd i poprawkę pod Col de Mongenevre (1860 m.n.p.m.), na szczycie której kolarze wjechali na teren Francji. Niedługo potem przyszedł czas na główną atrakcję dnia, czyli 23-kilometrowy podjazd na legendarną przełęcz Col du Galibier (2642 m.n.p.m.). Losy etapu miał jednak rozstrzygnąć zjazd do mety w Valloire.

Niedługo po starcie uformowała się 17-osobowa ucieczka. Peleton nie zamierzał jednak podarować wtorkowego etapu uciekinierom, dlatego przewaga prowadzącej grupy nie przekroczyła 2 minut. Na początku podjazdu pod Galibier z ucieczki zaatakował Oier Lazkano (Movistar). W grupie lidera wyścigu Richarda Carapaza (EF Education Easy-Post) kolarze zespołu UAE Team Emirates zaczęli dyktować bardzo wysokie tempo, aby przygotować pole pod atak dla Tadeja Pogacara. Uciekinierzy włącznie z Laskano szybko zostali doścignięci. 6 kilometrów przed szczytem od peletoniku odpadł Carapaz. Stało się jasne, że tym samym Ekwadorczyk pożegna się z żółtą koszulką.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!

Znakomitą pracę Juana Ayuso i Joao Almeidy z UAE Team Emirates wykończył zgodnie z oczekiwaniami Tadej Pogacar. Podobnie jak na niedzielnym etapie atak Słoweńca był w stanie wytrzymać tylko Jonas Vingegaard. Pogacar robił jednak wszystko, by odczepić z koła swojego największego rywala i ta sztuka mu się udała 500 metrów przed szczytem przełęczy Galibier. To nie był jednak koniec tej rywalizacji, bo do pokonania był jeszcze bardzo niebezpieczny 20-kilometrowy zjazd do mety. Słoweniec utrzymywał na nim kilkunastosekundową przewagę. Za jego plecami utworzyła się grupka w składzie Vingegaard (Visma-Lease a Bike), Primoz Roglic (Red Bull - Bora-Hansgrohe), Carlos Rodriguez (Ineos Grenadiers), Remco Evenepoel (Soudal - Quick Step) i Juan Ayuso.

Tadej Pogacar samotnie przeciął linię mety w Valloire. 35 sekund później grupkę pościgową przyprowadził Remco Evenepoel. Czołową trójkę uzupełnił Juan Ayuso, zespołowy kolega Słoweńca. Dotychczasowy lider wyścigu Richard Carapaz finiszował z ogromną stratą 5 minut i 8 sekund. Pogacar przejął z jego rąk żółtą koszulkę. W klasyfikacji generalnej Słoweniec ma 45 sekund przewagi nad Evenepoelem i 50 sekund nad Vingegaardem.

Michał Kwiatkowski dojechał do mety na 103. miejscu ze stratą 24 minut i 13 sekund do zwycięzcy.

Zobacz też: Tour de France: Na starcie mamy jednego Polaka. "To i tak dobrze, jeśli spojrzymy na Włochów" Legenda w tarapatach. Kolarz odpadł od peletonu już 160 kilometrów przed metą

Źródło artykułu: WP SportoweFakty