Sukcesy polskiego kolarstwa to nie przypadek. Tak się buduje światową potęgę
- To rzeczywiście chyba największy problem polskiego kolarstwa, słabe kluby - mówił w jednym z wywiadów Michał Kwiatkowski. - Dlatego szkolenie centralne, finansowane przez państwo jest u nas najskuteczniejsze.
Kwiatkowski wie, co mówi. Mając zaledwie 20 lat nie miał wyjścia i wyjechał do Hiszpanii. - To była i wciąż jest jedyna droga do wielkich sukcesów - podpowiada Probosz.
Jest moda na rower
Piątek nie załamuje rąk. Jest uparty. Skoro nie ma na razie pieniędzy na kontynuowanie planu w gimnazjach, dogadał się z warszawskim Instytutem Sportu i będzie chciał w nim przebadać uczniów ze szkółek kolarskich. - Szybko nauczymy się, jakie parametry pokazują, że ktoś ma większe lub mniejsze predyspozycje do kolarstwa. I na ich podstawie będziemy wyławiać perełki i jakoś próbować kształtować ich dalszą karierę.
Kolarstwo w Polsce przeżywa sukcesy nie tylko w sferze zawodowej, ale również, a może przede wszystkim, amatorskiej. Liczne maratony MTB, wyścigi szosowe - latem co kilka dni odbywają się wielkie imprezy. - W samym ubiegłorocznym cyklu Skandia Maraton wystartowało w sumie prawie 10 tysięcy kolarzy-amatorów - chwali się Lang. - Do tego możemy dodać grubo ponad tysiąc uczestników Tour de Pologne amatorów.
Z jednej strony Polacy coraz chętniej wsiadają na rowery, bo widzą w telewizji sukcesy Kwiatkowskiego, Rafała Majki czy Katarzyny Niewiadomej. Z drugiej... - Ogromny sukces takich imprez amatorskich ma przełożenie na liczbę dzieciaków, które chcą spróbować swoich sił w tej piekielnie trudnej dyscyplinie sportu - przekonuje Piątek. - Widzą, jak tatuś, czy mamusia rywalizują w maratonach MTB, więc same też chcą jeździć. Piękna sprawa!
- Będę się cieszył z każdego punktu, z każdego sukcesu, oczywiście z każdego medalu - twierdzi Piątek. - Ale też nie jestem szaleńcem i nie będę obiecywał, że już w Rio nasz zawodnik będzie na podium. W Tokio to już co innego...
Marek Bobakowski
Obserwuj @MarekBobakowski