Groźny upadek nie zatrzymał Rafała Majki. "Widać, że jest bardzo mocny"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Chris Graythen / Na zdjęciu: Rafał Majka
Getty Images / Chris Graythen / Na zdjęciu: Rafał Majka
zdjęcie autora artykułu

Rafał Majka podczas dziewiątego etapu Tour de France zaliczył groźny upadek. Mimo to dogonił główną grupę i utrzymał wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej.

Dziewiąty etap Tour de France 2018 kosztował Rafała Majkę mnóstwo sił. Polak najpierw uczestniczył w groźnej kolizji. Gdy Majka upadł na brukowaną nawierzchnię, przejechał po nim jeden z rywali. Na szczęście polskiemu kolarzowi nic się nie stało i mógł kontynuować jazdę.

Dogonił główną grupę i etap zakończył na 30. miejscu, a w klasyfikacji generalnej kolarz Bora-Hansgrohe jest szósty ze stratą minuty i 32 sekund do liderującego Grega Van Avermaeta. To bardzo dobra pozycja wyjściowa przed drugą częścią rywalizacji w Tour de France.

- Widać, że jest bardzo mocny. Teraz góry, a tam to nie my będziemy kontrolować wyścig. Rafał będzie miał u boku Pawła Poljańskiego, który jest silny, inni też dadzą z siebie wszystko. Wiemy, co mamy zrobić. Majka wygląda na spokojnego i pewnego siebie. Wie, że jest odpowiednio przygotowany, aby powalczyć - powiedział Maciej Bodnar w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Obaj startują w jednej grupie. Mimo kraksy i morderczego etapu, Polaka nie opuścił humor. Na wspólnym zdjęciu z Marcusem Burghardtem brudny Majka szczerze się uśmiechnął, dając do zrozumienia, że jest wyczerpany, ale szczęśliwy.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Szalone sceny na konferencji trenera reprezentacji Francji. Dziennikarze zostali oblani szampanem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Rafał Majka wygra Tour de France?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
Gregory62
16.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jesteś Rafał "stalowy organizm"po takiej kraksie jadąc dalej...dasz nam dużo radości jeszcze!!!  
piotr_sl
16.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jutro pierwsza próba Majki i oby nie ostatnia...