Sportowcy prawie z całego świata solidaryzują się z Ukrainą, która od półtora miesiąca walczy z rosyjskim agresorem. Udowodnił to Tony Martin. Niemiecki kolarz wystawił swój srebrny medal olimpijski z Londynu na licytację.
Zebrana suma zostanie przeznaczona właśnie na pomoc naszym wschodnim sąsiadom. Czterokrotny mistrz świata w indywidualnej jeździe na czas spodziewał się za krążek 20 tys. euro, ale najwyższa kwota przerosła jego oczekiwania.
Licytację wygrała niemiecka firma Fitline, która zaokrągliła sumę do 35 tys. euro. Ostatecznie trofeum wróciło do rąk kolarza. - Zwrócili mi medal. Nie mogę w to uwierzyć - powiedział cytowany przez media Martin, który zakończył karierę w ubiegłym roku.
Dyrektor generalny Fitline, Torsten Weber, stwierdził, że inne rozwiązanie nie wchodziło w grę. - Mamy najwyższy szacunek do tego, jak wypowiadał się Tony Martin o dzieciach na Ukrainie. Oddaliśmy mu medal, bo tam jest jego miejsce - mówił.
Takie gesty cieszą, a jest ich coraz więcej, także w środowisku kolarskim. Niedawno legendarny Jan Ullrich przekazał na licytację swój rower, na którym rywalizował w Tour de France 1998. Zajął wtedy drugie miejsce w klasyfikacji generalnej całego cyklu. Ostatecznie zebrał aż 40 tys. euro.
Zobacz też:
Polski mistrz znów wygrał. "Trudno było się pozbierać po chorobie"
Koniec wojny, gdy "Rosjanie przestaną istnieć". A tak mówi o Polakach