Dziewa ponownie wcielił się w rolę kata! Cios za cios w finałach PLK

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: koszykarz Legii Warszawa Muhammad-Ali Abdur-Rahkman (C) oraz Kerem Kanter (L) i Ivan Ramljak (P) ze Śląska Wrocław
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: koszykarz Legii Warszawa Muhammad-Ali Abdur-Rahkman (C) oraz Kerem Kanter (L) i Ivan Ramljak (P) ze Śląska Wrocław

Szyba odpowiedź Śląska Wrocław w finałach Energa Basket Ligi! Podopieczni Andreja Urlepa wygrali w Warszawie z Legią 81:74 i ponownie wysunęli się na prowadzenie w walce o mistrzostwo Polski.

- Jeśli sobie dobrze przypominam, to Aleksander Dziewa zawsze lubił mecze z Legią, to nasz taki kat - mówił po pierwszym meczu finałów Wojciech Kamiński, trener Legii.

I po trzecim meczu finałów może powiedzieć dokładnie to samo. Andrej Urlep rozpoczął co prawda z Aleksanderem Dziewą na ławce, ale to on był kluczowy.

Silny skrzydłowy gdy tylko pojawił się na parkiecie, rozpoczął swój koncert. W samej pierwszej kwarcie uzbierał 12 "oczek", a przed przerwą wykorzystał 7 z 8 rzutów z gry.

ZOBACZ WIDEO: W samym bikini na deskorolce. Od polskiej siatkarki trudno oderwać wzrok

Legia robiła co mogła, żeby wrócić, bo na drugą połowę wychodziła przegrywając 39:46. Gdy w końcu wpadło kilka "trójek" gospodarze zdołali objąć prowadzenie! Rzuty z dystansu okazały się jednak kluczowe. Dziewa też.

Andrej Urlep wyciągnął jokera, którym okazał się D'Mitrik Trice. Ten wykończył ważne akcje, ale ta kluczowa - przy stanie 74:71 dla Śląska - należała do Dziewy. Ten trafił trudny rzut z faulem. I to był cios decydujący!

Gracze Legii chwilę wcześniej mieli kilka otwartych prób z dystansu na remis, ale w niedzielę ta broń nie funkcjonowała - gracze Legii mieli 9/31 zza linii 6,75 - 1/7 miał Muhammad-Ali Abdur-Rahkman, 1/6 Robert Johnson i 1/5 Łukasz Koszarek.

Śląsk wygrał i zrobił drugi krok w kierunku mistrzostwa Polski. Dziewa finalnie uzyskał 21 punktów - wykorzystał 8 z 11 rzutów z gry.

Mecz numer cztery odbędzie się we wtorek 24 maja (godz. 20:40). Gospodarzem ponownie będzie Legia. Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw.

Legia Warszawa - WKS Śląsk Wrocław 74:81 (17:26, 22:20, 22:14, 13:21)

Legia: Robert Johnson 20, Jure Skifić 16, Raymond Cowels 16, Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 10, Dariusz Wyka 7, Łukasz Koszarek 3, Adam Kemp 2, Jakub Sadowski 0, Grzegorz Kamiński 0.

Śląsk: Aleksander Dziewa 21, Travis Trice 15, Kerem Kanter 12, Łukasz Kolenda 9, D'Mitrik Trice 7, Martins Meiers 6 (10 zb), Ivan Ramljak 5 (10 zb), Kodi Justice 4.

stan rywalizacji: 2:1 dla WKS-u Śląsk Wrocław

Zobacz także:
Jest pierwszy medalista. Kamil Łączyński: Wzięlibyśmy to w ciemno
NBA. Heat odpowiedzieli Celtics! Świetny mecz walki
Euroliga. Efes zrobił to ponownie! Dramatyczny finał dla gwiazd

Komentarze (10)
avatar
prawus
23.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę że obie drużyny zasłużyły sobie na ten finał !! To że jest on tak wyrównany , a tym samym tak różny w wynikach , to tylko dobrze dla nas kibiców i dla rodzimej koszykówki . Czeka nas wię Czytaj całość
avatar
Jan Kowalski
23.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co do meczów - bajka. Podoba mi się. Poproszę 4:3 i jeszcze ze dwie dogrywki. 
avatar
Tańczący z łopatą
23.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Śląsk! 
avatar
WroDKL
22.05.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Połowa planu wykonana, teraz niech Legia we wtorek, grająca pod presją potencjalnego 1:3 i wyjazdu na G5 do Wrocławia, się martwi ;) 
avatar
k1ngbeer
22.05.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jazda jeszcze dwa mecze :D