WKS Śląsk Wrocław przechwycił go w trakcie sezonu. Travis Trice miał grać w Australii, ale nie chciał się szczepić i trafił do Energa Basket Ligi. Tutaj z miejsca stał się gwiazdą.
I amerykański rozgrywający okazał się kluczowy - odmienił grę Śląska, który po 20 latach wrócił na szczyt i zdobył swoje upragnione osiemnaste mistrzostwo Polski.
Trice w tej podróży na szczyt był kluczowy. W serii finałowej Śląsk ograł Legię Warszawa 4:1, a Trice po MVP rundy zasadniczej zgarnął MVP finałów!
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"
W pięciu meczach walki o złoto zaliczył niesamowite występy. Mecz numer dwa zakończył z 31 punktami na koncie. W czwartym otarł się o triple-double. Generalnie finały zakończył ze średnimi na poziomie 20 punktów, 7 asyst i 3 zbiórek.
O tym, że był nie do zatrzymania świadczy również fakt, że był w stanie wymuszać niemal osiem przewinień graczy Legii na mecz.
Nagrodą dla Trice'a była pamiątkowa statuetka oraz ekskluzywny zegarek marki Aerowatch, którą wręczyli mu prezes i wiceprezes PZKosz i PLK S.A. Radosław Piesiewicz oraz Grzegorz Bachański.
Zobacz także:
Ważna decyzja w Słupsku! Dotyczy trenera Mantasa Cesnauskisa
Trener Anwilu: Idziemy w dobrym kierunku. Kto zostanie w zespole?