W ostatnich dniach jest niezwykle gorąco wokół reprezentacji Polski, która przygotowuje się do meczów w prekwalifikacjach do ME i EuroBasketu (2-8 września).
Najpierw Marcel Ponitka w wywiadzie dla TVP Sport zarzucił, że nie ma go w reprezentacji, bo na to zgody nie wyraża jego starszy brat, Mateusz. Ten w mocnej rozmowie z "Przeglądem Sportowym" odpowiedział na te zarzuty. Powiedział wprost, że już nie widzi możliwości wspólnej gry z bratem w jednej drużynie. O tej sprawie zrobiło się głośno, komentowały ją nawet zagraniczne portale. Nam udało się też w tej sprawie porozmawiać z Łukaszem Koszarkiem.
Dyrektor reprezentacji Polski zdradził też, jak wyglądały negocjacje na temat przyjazdu Jeremiego Sochana na zgrupowanie kadry. Wiemy, że 19-latek, który ma przed sobą premierowy sezon w NBA, ostatecznie nie pomoże zespołowi w trakcie EuroBasketu. To duża strata polskiej drużyny. Na turnieju ma wystąpić za to A.J. Slaughter.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA
- Od czasów Tima Duncana to jest najwyższy wybór w drafcie dokonany przez władze San Antonio Spurs. Usłyszałem w Las Vegas, że trener Popovich uwielbia tzw. international competition, pozwala zawodnikom na grę w barwach narodowych, ale te pierwsze wakacje to może być zły timing na występy w kadrze - tłumaczy Łukasz Koszarek.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy to prawda, że o tym, iż Jeremy Sochan nie przyjedzie na zgrupowanie, kadra wiedziała znacznie wcześniej?
Łukasz Koszarek, dyrektor reprezentacji Polski: Nie, to nie jest prawda. O decyzji zawodnika dowiedzieliśmy się w poniedziałek wieczorem. Musieliśmy usiąść w swoim gronie i zaplanować strategię komunikacji. Chcieliśmy być fair wobec zawodników i kibiców.
Dlaczego Jeremy Sochan nie przyjedzie na zgrupowanie kadry Polski i nie pomoże drużynie podczas EuroBasketu?
Zacznijmy od tego, że bardzo żałujemy, iż Jeremy nie przyjedzie w tym roku na zgrupowanie reprezentacji. W pełni jednak rozumiemy jego decyzję. Od czasów Tima Duncana to jest najwyższy wybór w drafcie dokonany przez władze San Antonio Spurs. Usłyszałem w Las Vegas, że trener Popovich uwielbia tzw. international competition, pozwala zawodnikom na grę w barwach narodowych, ale te pierwsze wakacje to może być zły timing na występy w kadrze.
Nie oszukujmy się, ale to dla niego najważniejszy moment w dotychczasowej karierze. Musi dokładnie poznać struktury klubu, poznać wszystkich trenerów i zawodników. Liczymy, że dobrze przepracuje okres przygotowawczy w San Antonio Spurs i w przyszłości będzie ważną postacią reprezentacji Polski. Zresztą spójrzmy na szerszy kontekst.
Proszę bardzo.
Inne drużyny NBA także nie puszczają swoich zawodników. Miami Heat nie puściło Nikoli Jovicia (27 nr draftu), Oklahoma City Thunder zatrzymała Alekseja Pokusevskiego (17 nr draftu). Proszę mi wierzyć, że dla zawodników i organizacji ten pierwszy rok gry w NBA jest niezwykle istotny. Na Jeremim ciąży ogromna presja, w Las Vegas wiele osób przyjechało właśnie dla niego. Ten wybór w drafcie najlepiej świadczy o tym, że Spurs mają wobec niego ogromne oczekiwania.
Udało się w Stanach Zjednoczonych złapać kontakt z przedstawicielami Spurs?
Tak. Pierwszy kontakt z trenerami ze Spurs był bardzo pozytywny. Odbyliśmy super rozmowę z Mitchem Johnsonem, asystentem Grega Popovicha. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie, podobnie trener Igor Milicić z GM-em Spurs.
To prawda, że był pomysł, by do Polski ściągnąć Sochana i ludzi ze sztabu szkoleniowego Spurs?
Tak. Chodziło nam o to, by ci ludzie na miejscu monitorowali jego rozwój i pracę nad koszykarskimi mankamentami, ale byli też wsparciem dla reprezentacji Polski. Nie chcemy iść tylko swoją drogą, jesteśmy gotowi uczyć się od innych. Może w przyszłości taki plan wypali. Bardzo na to liczę.
Jak wygląda status A.J. Slaughtera? Czy i kiedy koszykarz pojawi się na zgrupowaniu kadry Polski?
Jesteśmy w stałym kontakcie z zawodnikiem, który trzy tygodnie temu odniósł poważną kontuzję stawu skokowego. Było to podczas turnieju w Stanach Zjednoczonych. Trwała walka z czasem, nasze wcześniejsze założenia legły w gruzach. Teraz zawodnik jest w trakcie rehabilitacji i trenuje na Gran Canarii. Klub poprosił, żeby przeszedł pełną rehabilitację na miejscu, a nie latał samolotami z turnieju na turniej. Ale mogę zapewnić, że A.J. na pewno pojawi się na zgrupowaniu reprezentacji Polski.
Kiedy?
Plan jest taki, by A.J. dołączył do zespołu w Warszawie około 20-21 sierpnia. Jesteśmy pewni, że na miejscu Dominik Narojczyk (trener od przygotowania motorycznego) świetnie go przygotuje do meczów. On go zna doskonale i myślę, że w tej sytuacji to ogromny atut.
Usłyszałem, że A.J. deklaruje chęć gry w reprezentacji Polski, podobno zależy mu na tym, by zespół jak najlepiej wypadł podczas EuroBasketu. To prawda?
Tak, to są prawdziwe informacje. A.J. chce grać i pomóc reprezentacji. Jest pozytywnie nastawiony. Kontuzja pokrzyżowała jego plany, ale najważniejsze, że będzie mógł pomóc drużynie podczas meczów w prekwalifikacjach i EuroBaskecie.
Jak wyglądały rozmowy z jego pracodawcą - Herbalife Gran Canaria?
Mamy bardzo dobre relacje. Trener Igor Milicić jest w stałym kontakcie z Jaką Lakoviciem, szkoleniowcem tego zespołu. Marek Popiołek, który na co dzień pracuje w Astorii Bydgoszcz, dużo nam pomaga w kontaktach z Hiszpanami. Warto dodać, że klub doskonale wie o tym, że zawodnikowi bardzo zależy na występach w biało-czerwonych barwach. Nikt nie chce stawać mu na drodze.
Ostatnia kwestia to atmosfera wokół reprezentacji Polski. Dzieje się dużo, jest gorąco po wywiadach Marcela i Mateusza Ponitków. Czy to wpływa na zespół?
Na pewno chłopacy wszystko czytają, są na bieżąco z komentarzami. To na pewno nas nie omija, ale staramy się rozmawiać, aby skupili się na tym, na co mają wpływ. Chodzi o poprawę gry z każdym dniem i tygodniem. To możemy kontrolować.
Marcel Ponitka powiedział, że jego brat nie chciał go na zgrupowaniu kadry. Jak się pan do tego odnosi?
Byłem zły na to, że Marcel zarzucił trenerowi, że to nie do niego należała ta decyzja, a tak nie jest. To było - moim zdaniem - nie na miejscu. Przypomnijmy, że trener Igor Milicić swego czasu w dużej roli postawił na Marcela Ponitkę. Warto dodać, że trener jest świadomy relacji między zawodnikami, że niektórzy współpracują ze sobą lepiej, a niektórzy gorzej. To on wybiera skład i za niego odpowiada.
Zobacz także:
Łukasz Kolenda: Polakom nie jest łatwo wyjechać [WYWIAD]
Tak budowano nową Arkę. Debiutant Szubarga odsłania kulisy [WYWIAD]
Gronek: Mamy kim straszyć! Nam mówi o transferach Slaughtera i Dorsey-Walkera
Josip Sobin: Być w idealnym miejscu [WYWIAD]