To był najgłośniejszy i... najdroższy transfer tego lata. Amerykanin Geoffrey Groselle, który był gwiazdą Enea Zastalu BC w sezonie 2021/2022, podpisał kontrakt z Legią Warszawa, uczestnikiem rozgrywek Basketball Champions League. Pikanterii dodawał fakt, że koszykarz niedawno otrzymał polski paszport i w rozgrywkach Energa Basket Ligi może występować jako "Polak", co daje - także w trakcie spotkania - sporo możliwości trenerowi Wojciechowi Kamińskiemu. Warszawianie mogą też dokooptować do składu jeszcze dwóch obcokrajowców, ale na ten moment nie są szykowane żadne zmiany.
Ale być może takie nastąpią, jeśli Groselle nie wskoczy na taki poziom, jaki w Warszawie oczekiwano, gdy podpisywano z nim lukratywny kontrakt. Spodziewano się, że Amerykanin - tak jak w Zastalu - będzie niemal w każdym meczu gwarantował odpowiednią jakość pod koszami.
Na razie tej jakości - mówiąc delikatnie - nie ma. Koszykarz zawodzi i to mocno. Widzą to też w klubie. Ustaliliśmy, że po przegranym meczu ze Śląskiem został nawet wezwany na rozmowę do siedziby klubu. Tam usłyszał, że oczekuje się od niego większego poziomu sportowego i zaangażowania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Groselle na inaugurację w Łańcucie - w starciu z beniaminkiem - zdobył 8 punktów (3/6 z gry, 2/5 za 1) i miał 6 zbiórek. Nikogo swoją nie porwał, podobnie jak w meczach ze Śląskiem i Hapoelem Holon w Lidze Mistrzów. W obu tych spotkaniach trafił tylko 7 z 17 rzutów z gry, na dodatek przestrzelił trzy rzuty wolne w spotkaniu z wrocławskim zespołem.
Warto też zerknąć w jedną linijkę statystyczną po meczu z Hapoelem. Drużyna Legii - z Grosellem na parkiecie - była gorsza od rywali o... 24 punkty! To koszmarny wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę końcowy rezultat (81:84). Dla porównania: Dariusz Wyka, rezerwowy center Legii, zmiennik Groselle'a, miał ten wskaźnik na poziomie: "+23"! To dobitnie pokazuje, że Amerykanin ma jeszcze nad czym pracować.
W Warszawie zdają sobie sprawę i podkreślają, że miniony sezon w jego wykonaniu był bardzo nieudany, co ma wpływ na obecną formę. 29-latek minione rozgrywki spędził we Włoszech. Ze swoją drużyną (Fortitudo Bologna) spadł do drugiej klasy rozgrywkowej we Włoszech (A2).
- Groselle gra średnio, zgadzam się z tym w 100 procentach. Ale to dopiero początek sezonu. Warto pamiętać, że zawodnik miał słaby poprzedni sezon. Zaczęło się od kontuzji, potem nie było lepiej. Potrzebuje więcej czasu, by wrócić do normalnej gry. Na pewno gra poniżej tego, co się spodziewaliśmy. Ale jestem pewien, że da nam to wszystko, co od niego oczekujemy - przyznaje trener Wojciech Kamiński.
O formę Groselle'a spokojny jest także Łukasz Koszarek, który grał z Grosellem w Enea Zastalu BC w sezonie 2021/2022. Obaj wtedy cieszyli się ze zdobycia wicemistrzostwa i Pucharu Polski. Zielonogórzanie zagrali też w fazie play-off ligi VTB.
- Geoffrey ma za sobą ciężki poprzedni sezon. Występując w lidze włoskiej raz grał, raz nie grał. Ewidentnie się jeszcze z tego do końca nie otrząsnął. Ale trzeba też zauważyć jedno z tych dwóch ostatnich, przegranych przez nas na Torwarze meczów - ani Śląsk, ani dzisiaj Hapoel w punktach zdobywanych spod kosza nas nie zdominowali. OK, wygrali walkę o zbiórki, lecz nie jest tak, że to właśnie pod koszem przegraliśmy te mecze. O Groselle'a jestem spokojny - z czasem zacznie grać lepiej - mówi Koszarek w rozmowie z serwisem super-basket.pl.
W Legii podają też przykład innego środkowego, Adama Kempa, który w zeszłym sezonie bardzo długo się rozkręcał, dopiero w fazie play-off pokazał najlepsze oblicze. Z Grosellem ma być podobnie, choć ta forma ma przyjść znacznie wcześniej. Dla Legii kluczowe są bowiem mecze w rozgrywkach Basketball Champions League. Wszystkim zależy na awansie do kolejnej rundy.
- To trochę podobna sytuacja jak z Adamem Kempem, zaczęło się słabo, ale potem było lepiej. Ja też liczę, że Groselle będzie się rozkręcał i wróci do grania sprzed ponad roku. Stara się, ciężko pracuje, może po prostu brakuje mu przełamania - podkreśla Wojciech Kamiński.
Kolejny test formy Groselle'a już w najbliższy piątek. Rywalem warszawskiego zespołu będzie PGE Spójnia Stargard.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kacper Gordon: Mam papiery na grę w PLK
Mateusz Ponitka: Bez czekania na NBA
Żan Tabak: Polska liga nie jest atrakcyjna
15-latek pisze historię. W tle... nauki matematyki