Kandydat do złota zawodzi. Trener diagnozuje problem
Legia Warszawa zrobiła dużo szumu w okresie transferowym, ściągając zawodników z dużymi nazwiskami, ale to - jak na razie - nie przekłada się na wyniki. Wicemistrzowie Polski wygrali zaledwie 1 z 4 meczów!
Wszyscy w stolicy spodziewali się tego, że w piątek nastąpi przełamanie i wicemistrzowie Polski - w kompletnie odmienionym składzie w porównaniu do ostatniego sezonu - pokażą znacznie lepsze oblicze.
Przełamania nie było, co więcej: podopieczni Wojciecha Kamińskiego są w jeszcze większym dołku. W wielu momentach trudno było patrzeć na grę warszawskiego zespołu, który... w całym meczu popełnił aż 17 strat, na dodatek przestrzelił 13 rzutów wolnych (9/22).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?- Nie umiem tego wytłumaczyć, trenujemy w tej hali na co dzień, a myliliśmy się na potęgę, coś fatalnego - mówił po meczu Grzegorz Kamiński, który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Travisa Lesliego. Amerykanin nabawił się urazu (mięsień w nodze) podczas rozgrzewki. W sobotę przejdzie dokładne badania, które pokażą, jak poważny jest to uraz.
W Warszawie nikt nie bierze tego za wymówkę słabej gry i porażki w starciu z PGE Spójnią. Ten mecz wicemistrzowie Polski - nawet bez Lesliego - powinni wygrać, patrząc na skład i nazwiska, jakie trener Kamiński ma w tym momencie do dyspozycji. Sęk w tym, że wielu zawodników gra dużo poniżej oczekiwań na początku tego sezonu.Słabo zagrał Devyn Marble (7 pkt, 3/10 z gry), Ray McCallum co prawda zdobył 19 punktów, ale w końcówce popełniał błędy, Geoffrey Groselle też stać na lepszą grę (10 pkt - 4/7 z gry, 2/5 za jeden). Trener Kamiński powstrzymał się jednak od wystawienia indywidualnych cenzurek.
- Nie chcę na gorąco oceniać zawodników, muszę najpierw zobaczyć mecz i wtedy będzie można wypowiedzieć się w tej sprawie - dodał.
- Chciałbym przeprosić kibiców, ta porażka nie powinna nam się zdarzyć, nieobecność Travisa nie powinna wykluczać walki o każdą piłkę. To dla nas bardzo bolesna porażka w ważnym meczu, bo chcieliśmy odbudować się po ostatnich porażkach. Mamy nad czym pracować i musimy poprawić swoja grę - powiedział z kolei Grzegorz Kamiński.
Trener Legii diagnozuje problem
Trener wicemistrzów Polski, Wojciech Kamiński, jest mocno rozczarowany postawą swojego zespołu na początku sezonu. Diagnozuje też największy problem Legii: to gra w ataku. Na trzy rozegrane spotkania w PLK, tylko w jednym warszawska drużyna przekroczyła granicę 70 punktów! Było to na inaugurację w Łańcucie (83), później były 63 pkt ze Śląskiem i 69 pkt z PGE Spójnią.
- To bardzo bolesna porażka. Jeśli gramy w ataku tak jak ze Spójnią, czy w meczu ze Śląskiem, to na pewno o zwycięstwa w tym sezonie będzie ciężko. Nietrafione rzuty wolne, 17 strat - to w żadnym wypadku nie powinno się zdarzyć - zaznaczył Kamińskim.
- W obronie myślę, że w większości przypadków robiliśmy to co powinniśmy, w kilku sytuacjach zapomnieliśmy o naszych założeniach, ale jeszcze raz powtórzę: to atak jest naszą największą zmorą w tym sezonie - nie ukrywał.
W Warszawie nie ukrywają, że ten sezon miał być kolejnym krokiem w budowaniu wielkiej marki Legii w Polsce i w Europie. Po to - za duże pieniądze - pozyskano gwiazdy, które miały dać bardzo dobre wyniki na krajowym podwórku i w rozgrywkach Basketball Champions League, a tym samym zwiększyć zainteresowanie koszykówką w stolicy.
Jak się okazuje, pozyskanie gwiazd - jak na razie - nie gwarantuje spodziewanych wyników. Gra zespołu też mocno zawodzi. Brakuje w niej takiego charakteru i wyrachowania, czyli tych elementów, które charakteryzowały Legię w zeszłym sezonie. Czy będą teraz zmiany w zespole? Tego wykluczyć nie można, zwłaszcza, że Legia może poszerzyć skład o dwóch obcokrajowców.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kacper Gordon: Mam papiery na grę w PLK
Mateusz Ponitka: Bez czekania na NBA
Żan Tabak: Polska liga nie jest atrakcyjna
15-latek pisze historię. W tle... nauki matematyki