Te słowa nie przeszły bez echa. Jest reakcja sponsora

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Agnieszka Żyro i Przemysław Frasunkiewicz
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Agnieszka Żyro i Przemysław Frasunkiewicz

Gorąco zrobiło się we Włocławku po słowach trenera Frasunkiewicza o małej liczbie zawodników i potrzebie wzmocnienia zespołu przed kolejnymi meczami. Jest znana reakcja firmy, Anwil S.A, głównego sponsora klubu.

To był gorący poniedziałek w siedzibie KK Włocławek i firmy Anwil S.A., głównego sponsora włocławskiego klubu. To za sprawą słów Przemysława Frasunkiewicza na konferencji prasowej po przegranym meczu z Legią Warszawa (70:78).

Trener Anwilu, który już wcześniej przyzwyczaił dziennikarzy i kibiców do bardzo barwnych i konkretnych wypowiedzi, teraz też nie unikał odpowiedzi na żadne pytania, choć na niektóre odpowiadał bardzo krótko i wymownie. Tak było w temacie ewentualnych transferów i zmian w składzie. Frasunkiewicz gryzł się w język, gdy kolejni dziennikarze pytali o kwestię wzmocnienia drużyny.

- Nie wiem, co mam zrobić i co powiedzieć. Może się to komuś nie spodobać. Lepiej ugryzę się w język. Nie lubię kłamać, więc wolę się w tej kwestii nie wypowiadać - zaznaczył. "Wyobraża sobie pan taki skład w styczniu?" - tak brzmiało jedno pytań z sali. Frasunkiewicz chwilę się namyślił i odpowiedział: to jest bardzo dobre pytanie. Jeśli pewne rzeczy się teraz nie zadzieją, to w styczniu może nie być czego zbierać. Finanse? Pomidor.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

Jest reakcja klubu i sponsora

Wiemy, że w klubie doszło nawet do spotkania prezesa Łukasza Pszczółkowskiego z trenerem Przemysławem Frasunkiewiczem, gdzie omawiano wspomnianą konferencję prasową i zastanawiano się, jakie podjąć kolejne kroki ws. ewentualnego wzmocnienia zespołu pod kątem walki na dwóch frontach: Energa Basket Ligi i FIBA Europe Cup.

Później - już po spotkaniu - stanowisko za pomocą mediów społecznościowych zajął główny sponsor włocławskiego klubu (firma Anwil S.A.). Głos zabrała Daria Studzińska, rzecznik prasowy firmy.

"Konstruktywny dialog, partnerskie relacje i wspólne dążenie do koszykarskich sukcesów to cechy współpracy Anwil S.A. i KK Włocławek. Jako sponsor strategiczny rozmawiamy z Prezesem Pszczółkowskim o wzmocnieniach w składzie zespołu" - napisała.

Kilka godzin później do tego wpisu ustosunkował się także sam klub z Włocławka, który przyznał, że rozmowy na temat wzmocnienia składu trwają już dłuższy czas. Na dniach mamy poznać efekty tych rozmów. Jedno jest pewne: będą pieniądze na wzmocnienia!

"Dziękujemy sponsorowi za każdy rodzaj współpracy. Rozmowy na temat wzmocnienia składu trwają już dłuższy czas. O wszystkim poinformujemy, gdy dopełnione zostaną niezbędne formalności" - czytamy na Twittterze.

"W odpowiedzi na pytania i komentarze informuję, że rozmowy z prezesem Anwilu Włocławek trwają już jakiś czas. Działamy rozważnie, a nie pod presją" - taki post - we wtorkowy poranek - zamieściła na Twitterze Daria Studzińska, rzecznik prasowy firmy Anwil S.A.

Słowa Frasunkiewicza nie dziwią

Można powiedzieć, że trener włocławskiego klubu, który już od dłuższego czasu sygnalizował potrzebę wzmocnienia zespołu, osiągnął swój cel. Czy jego słowa na konferencji należy poddać dyskusji, a postawę krytyce? Raczej nie, bo to nic nowego w koszykarskim środowisku. Można powiedzieć, że to... dość standardowe działanie u trenerów, którym zależy na osiągnięciu wyniku, a nie mogą tego zrobić z powodu kontuzji (lub innych względów) i wąskiego składu.

W poprzednich latach takie słowa słyszeliśmy z ust m.in. Tabaka, Milicicia czy Mitrovicia. Każdy z nich - w trakcie konferencji prasowej czy w wywiadach - sygnalizował potrzebę wzmocnienia drużyny. "Jeśli tego nie zrobimy, to będzie nam ciężko walczyć o sukcesy" - wypowiadali się mniej więcej w takim tonie.

Frasunkiewicz jest ambitnym trenerem, który doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że zespołowi trudno będzie rywalizować na dwóch frontach bez nominalnego niskiego skrzydłowego. Z kontuzjami walczą gracze, którzy mieli stanowić o sile na tej pozycji. To Estończyk Janari Joesaar i Polak Maciej Bojanowski. Ten drugi wróci do gry jeszcze w tym sezonie, ale - w tym momencie - nie jest znana konkretna data.

Terminarz jest napięty, a skład Anwilu wąski, czego polski szkoleniowiec nie ukrywa. Nie trzeba też być wielkim specjalistą, by dostrzec, że włocławianom brakuje 1-2 zawodników do tego, by skutecznie rywalizować na obu frontach.

Wiemy, że w klubie trwają gorące narady, by tę sytuację kadrową znacząco poprawić. Z naszych informacji wynika, że celem jest pozyskanie dwóch zawodników: polskiego i zagranicznego. Jednym z polskich nazwisk, które może zasilić skład Anwilu, jest Daniel Szymkiewicz (pozostaje bez pracy).

Frasunkiewicz broni Phila Greene'a
Frasunkiewicz broni Phila Greene'a

Też warto podkreślić, że trener Przemysław Frasunkiewicz jest bardzo zadowolony z zawodników, których ma obecnie w składzie i żadnego z nich nie zamierza wymieniać. Choć jeden z dziennikarzy - po meczu z Legią - pytał go o słabą grę Phila Greene'a IV. Ten stanął w obronie Amerykanina, mówiąc, że dobrze pasuje do stylu gry, który Anwil chce preferować w tym sezonie.

- Jestem zadowolony z każdego zawodnika. Wy patrzycie na statystyki, ja patrzę na coś innego. Patrzę na to, kto i jak z kim współpracuje. W zeszłym roku było trochę za dużo streetballowego grania, teraz chcieliśmy to ułożyć nieco inaczej. Nie gra optymalnie, ale jeśli ten zespół byłby w komplecie, to nikt by tego nawet nie zauważył - przyznał Frasunkiewicz.

Też trzeba wspomnieć o tym, że włocławianie - z racji występów w rozgrywkach FIBA Europe Cup - mają jeszcze dwa wolne miejsca na zawodnika zagranicznego, choć to oczywiście wiąże się z wpłacaniem 100 tys. złotych (opłata licencyjna) do kasy PLK. Na razie nie ma takich planów we włocławskim klubie.

W niedzielę włocławianie rywalizowali z Legią na Torwarze, następnie czekają ich mecze z Karhu Basket i PGE Spójnia Stargard (oba w domu). W październiku włocławianie zagrają na własnym parkiecie jeszcze z węgierskim Egisem Kormend i Kingiem Szczecin.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Tak buduje się zespół w polskiej lidze. Trener odkrywa karty
Mateusz Ponitka: Bez czekania na NBA
Żan Tabak: Skład nie jest zamknięty
Jest o nim głośno. Polski trener: chcę budować swoją markę

Komentarze (0)