Szczecinianie najpierw pokonali w Netto Arenie Trefl Sopot, a teraz okazali się lepsi także od czeskiego Basket Brno. Oznacza to, że po dwóch meczach rozgrywek ENBL, King legitymuje się bilansem 2-0 i jest na szczycie tabeli.
Początek spotkania nie należał do zawodników trenera Arkadiusza Miłoszewskiego, bo Czesi prowadzili po pierwszej kwarcie 25:17. Gospodarze szybko odnaleźli jednak właściwy rytm.
Druga, jak się później okazało, kluczowa odsłona zakończyła się wynikiem 33:16 na korzyść Kinga i ustaliła dalszy przebieg spotkania. Szczecinianie przeważali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanie
Goście doprowadzili jeszcze do stanu 73:80 na cztery minuty przed końcem, ale wtedy uaktywnił się Phil Fayne, zdobywając cztery punkty z rzędu. Andrzej Mazurczak chwilę później dodał celny rzut za trzy. Było po wszystkim. King triumfował ostatecznie 87:78.
Wspomniany Fayne rzucił 19 punktów, trafił aż 9 na 12 oddanych rzutów z pola. Miał też osiem zbiórek. Bardzo dobrze wypadł ponadto Filip Matczak. Kapitan Kinga w 27 minut zapisał przy swoim nazwisku 15 "oczek", cztery zbiórki oraz cztery asysty.
Szczecinianie wykorzystali 9 na 23 oddane rzuty za trzy, popełnili również zaledwie dziewięć strat.
Dla drużyny z Czech 15 punktów i siedem zbiórek wywalczył Simon Pursl. Goście mieli zdecydowanie więcej, bo 16 strat. Dla Basket Brno był to pierwszy występ w tegorocznej edycji ligi ENBL.
30 listopada o godz. 14:00 odbędzie się w Szczecinie jeszcze mecz Tartu Ulikool Marks and Moorits - Basket Brno.
Wynik:
King Szczecin - Basket Brno 87:78 (17:25, 33:16, 22:22, 15:15)
King: Fayne 19, Matczak 15, Cuthbertson 14, Meier 13, Mazurczak 9, Borowski 8, Brown 6, Kostrzewski 3, Rosiński 0, Eads 0, Szymański 0, Żmudzki 0.
Basket: Pursl 15, Mishula 14, Balint 13, Pulpan 12, Korner 8, Chatman 8, Svoboda 6, Krivanek 2, Krakovic 0.
Czytaj także: Amerykanin nie ukrywa: Jestem jedną z gwiazd ligi [WYWIAD]
Sochan dostał w twarz. Winny temu Westbrook