Działo się w sobotę w Indianapolis. Odbyły się: konkurs umiejętności, rzutów za trzy oraz wsadów. Najlepiej zza łuku, podobnie jak rok temu, rzucał Damian Lillard.
Gracz Milwaukee Bucks obronił tytuł. Zrobił to dosłownie... ostatnim rzutem.
- Kiedy dotarłem do ostatniego koszyka, nie wiedziałem dokładnie, jaki mam wynik. Ale kiedy spudłowałem kilka prób czułem, że widownia coraz mocniej się ekscytuje - opowiadał później w rozmowie z mediami Lillard.
33-latek spudłował cztery pierwsze próby z ostatniej pozycji, ale trafił ostatni rzut (liczony za dwa punkty) i to dało mu zwycięstwo. Lillard uzbierał 26 punktów, a drugi w konkursie Trae Young miał 24 oczka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
- Czułem rosnące napięcie i po każdym następnym przestrzelonym rzucie wiedziałem, że kolejna próba musi być już skuteczna, abym zapewnił sobie zwycięstwo - dodawał Lillard, podkreślając, że taki scenariusz był z pewnością najbardziej atrakcyjny dla kibiców. Został ósmym zawodnikiem w historii, który wygrał konkurs rzutów za trzy conajmniej dwa razy.
Doszło też do historycznego pojedynku gracza NBA z zawodniczką WNBA. W rzutach za trzy zmierzyli się najlepsi z najlepszych - Stephen Curry i Sabrina Ionescu. Gwiazdor Golden State Warriors pokonał liderkę New York Liberty 29-26.
Zobacz także:
Stephen Curry wprost o transferze LeBrona James
Rewelacja NBA w reprezentacji Polski?! Padły bardzo ważne słowa