Cel jest jasny. Polacy rozpoczynają walkę o igrzyska!

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka podczas meczu Polska - Nowa Zelandia
PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka podczas meczu Polska - Nowa Zelandia
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski koszykarzy rusza do walki o bilety na igrzyska w Paryżu. Misja jest piekielnie trudna, ale w kadrze optymizmu nie brakuje. Biało-Czerwoni mają swoje ambicje. Turniej, który odbywa się w Walencji, ma jednak swoich faworytów.

Nastał dzień, w którym reprezentacja Polski rozpocznie walkę o spełnienie marzeń. O bilety na igrzyska olimpijskie, które pod koniec lipca rozpoczną się w Paryżu. Na tej imprezie naszych koszykarzy nie było od 44 lat. Czy podopieczni Igora Milicicia są w stanie to zrobić?

- Jesteśmy zgrani, jesteśmy gotowi taktycznie, a także - co bardzo ważne - nie mamy żadnych kontuzji. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i to jest świetna informacja. Wielkie brawa dla pracy naszego sztabu medycznego - podkreśla trener.

Kadra od niedzieli przebywa w Walencji. To właśnie tam sześć reprezentacji powalczy o jedno miejsce, które da bilety do Paryża.

Biało-Czerwoni przygotowywali się do najważniejszej imprezy roku od trzech tygodni. Rozegrali w tym czasie pięć sparingów - zaczęło się od trzech porażek, a skończyło dwoma zwycięstwami w Katowicach z Nową Zelandią i w Sosnowcu z Filipinami.

- Teraz jest czas na krótką regenerację i odpoczynek, po to abyśmy od pierwszej minuty weszli w Walencji na boisko niczym wściekłe psy - rzucił Milicić po sobotnim graniu w Sosnowcu.

Wszystkie oczy na Sochana?

- Wiemy, że Jeremy może nam pomóc. Pokazał pewne rzeczy w Polsce. Najważniejsze, że jest zdrowy i wkomponował się do składu. Mieliśmy pewne założenia na mecze w Polsce i udało się nam je zrealizować - stwierdził Milicić.

Sochan dołączył tuż przed meczami kontrolnymi - zagrał dopiero w Polsce, ale na limitach. Przeciwko Filipinom miał się w ogóle nie pojawić, ale chciał, a sztab San Antonio Spurs - drużyny, w której gra - dał zgodę na... 12 minut.

Nasz jedynak w NBA przyjechał na zgrupowanie po wyleczeniu kontuzji. Ostatni mecz zagrał pod koniec marca - potem przeszedł zabieg stawu skokowego. Rehabilitacja przebiegła pomyślnie, a Sochan zgodnie z zapowiedzią przyjechał i ma jasny cel: pojechać na igrzyska olimpijskie.

Przerwa w grze jest jednak odczuwalna. - Muszę jeszcze znaleźć właściwy rytm, ale mecze w Polsce mi w tym pomogły - przyznał. - Jeremy może nam mocno pomóc w obronie, ponieważ przy jego umiejętnościach będziemy mieli możliwość grać w różnych układach personalnych i zaskakiwać rywali - zapewnił Michał Sokołowski.

To nie jest też tak, że w ofensywie Sochan groźny nie będzie. Próbkę możliwości dał przeciwko Filipinom (wideo poniżej), a rekordowe 33 punkty w NBA również nie wzięło się znikąd...

Sam nie wygra, rywale mocni

Pewne jest to, że Sochan sam nie wygra. Polacy to jednak zgrana ekipa. Trzon nie zmienia się od lat. Liderem przed "duże L" jest oczywiście Mateusz Ponitka. Są wspomniany Sokołowski, Aleksander Balcerowski czy A.J. Slaughter, który nie odmawia gry z orzełkiem na piersi.

W Walencji stawka jest ogromna, to i rywale są topowi. W grupie nasza kadra zagra z Bahamami i Finlandią. Obie te ekipy zmierzyły się ze sobą we wtorek - Bahamy wygrały 96:85. W ich składzie nie brakuje zawodników z NBA. DeAndre Ayton, Eric Gordon czy Buddy Hield - Finom trio to zaaplikowało 59 oczek.

Środowy mecz z tym rywalem będzie zatem kluczowy, bo może rozstrzygnąć losy pierwszego miejsca w tej części drabinki. To ważne, bo w drugiej części są gospodarze, Hiszpanie. To bezdyskusyjnie największy faworyt całego turnieju kwalifikacyjnego. Polacy lubią jednak zaatakować z pozycji undergoga.

- Wiadomo jak jest w sporcie - nie zawsze wygrywają faworyci. Gospodarze całego turnieju, czyli Hiszpanie mają bardzo silny skład. To samo jednak dotyczy naszych grupowych rywali - Bahamy i Finlandia to są dobre zespoły. Bahamy mają kilku zawodników z NBA - gra tego zespołu będzie oparta na Deandre Aytonie, Buddym Hieldzie i Ericu Gordonie. To też są ludzie, którzy mają swoje słabości, będziemy się starali to wykorzystać - przyznał Ponitka (za koszkadra.pl).

- Bahamy mają jakościowych zawodników z NBA, będą bardzo groźni, nieobliczalni. Oni jednak nie grają ze sobą długo, więc mamy w tym elemencie przewagę - dodał Michał Michalak.

Mecz Polska - Bahamy w Walencji w środę (3 lipca) o godz. 17:30. Transmisja na TVP Sport. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ). Drugie spotkanie w fazie eliminacyjnej Polacy rozegrają w czwartek (4 lipca) z Finami (godz. 20:30).

Skład reprezentacji Polski na turniej w Walencji: Aleksander Balcerowski (Panathinaikos Ateny), Aleksander Dziewa (Hamburg Towers), Andrzej Mazurczak (King Szczecin), Michał Michalak (PAOK Saloniki), Igor Milicić (University of Tennessee, NCAA), Andrzej Pluta (Legia Warszawa), Mateusz Ponitka (Partizan Belgrad), A.J. Slaughter (Casademont Saragossa), Jeremy Sochan (San Antonio Spurs), Michał Sokołowski (Dinamo Banco di Sardegna Sassari), Jarosław Zyskowski (Trefl Sopot), Przemysław Żołnierewicz (King Szczecin).

Turniej, którego stawką są bilety do Paryża, rozpoczął się we wtorek (2 lipca) i potrwa do niedzieli (7 lipca) w Walencji. Rywalami Biało-Czerwonych będą Bahamy i Finlandia (w fazie grupowej) oraz ewentualnie - w półfinałach oraz finale - Hiszpania, Angola lub Liban. Na igrzyska olimpijskie pojedzie tylko zwycięzca kwalifikacji.

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: Wzorem NBA czy Euroligi. Ważna zmiana w Orlen Basket Lidze Kapitan reprezentacji Polski bez klubu. "Dużo rzeczy miało na to wpływ"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty