Wyrównany mecz i lepsza końcówka Wisły - komentarze po meczu Wisła Can-Pack - Avenida Salamanca

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków są wciąż niepokonane w rozgrywkach prestiżowej Euroligi. W środę po raz drugi pokonały klubowe wicemistrzynie Europy z hiszpańskiej Salamanki. Obydwaj trenerzy podkreślali ogromny wpływ własnej hali i kibiców, którzy znakomicie wspierali swój zespół.

Piotr Kostogrys
Piotr Kostogrys

Jordi Fernández Sánchez (trener Avenidy): Mecz był bardzo wyrównany, twardy, ale w ostatniej kwarcie Wisła była zdecydowanie lepsza. Trudno było nam wygrać mecz, bo graliśmy z bardzo złym wskaźnikiem rzutów za trzy punkty. Mecz przebiegał przy zmiennym wyniku. Raz na prowadzenie wychodziła Salamanka, raz Wisła. Wiedzieliśmy, że będzie trudno, bo u siebie Wisła nie przegrywa. Zadecydowały ostatnie trzy minuty, w nich Wisła zagrała bardzo dobrze i świetnie wykorzystała te sytuacje, które miała. Do przerwy prowadziliśmy pięcioma punktami, a to nie oznacza jeszcze wygrania meczu. Później Wisła wyrównała, my mieliśmy już siedmiopunktową przewagę, ale grając przeciwko Wiśle, w której są tej klasy zawodniczki jak Liron Cohen czy Marta Fernández ciężko jest wygrać mecz. Zadowoleni jesteśmy z naszej dotychczasowej gry w Eurolidze, ale przyjeżdżając do tej hali, gdzie są tacy kibice, zakładaliśmy że możemy przegrać. Przegraliśmy w Salamance i w Krakowie i nie chcielibyśmy, aby takie mecze się powtarzały.

José Ignacio Hernández (trener Wisły Can-Pack): Jestem szczęśliwy, bo mamy wynik w grupie 6:0. Nie chcemy jednak popadać w żadną euforię. W I połowie mieliśmy duże problemy z powstrzymywaniem takich zawodniczek jak Sancho Lyttle, traciliśmy sporo punktów zdobywanych spod kosza. Musimy reagować w czasie meczu na zmieniające się sytuacje i tak się stało. Wiedzieliśmy, że w ostatnim meczu Salamanka miała problemy ze skutecznością rzutów za trzy punkty i w ten sposób skoncentrowaliśmy się na kryciu graczy podkoszowych. Oczywiście możemy powiedzieć, że mieliśmy szczęście, że te rzuty nie wpadały. Po niezbyt dobrym początku wróciliśmy do meczu, a dzięki niesamowitej końcówce udało nam się wygrać. Bardzo trudny był dla nas ostatni mecz ligowy i tamta porażka też zostawiła w nas jakieś piętno. W I połowie wyglądało to tak, jakbyśmy byli wystraszeni i jakbyśmy wątpili w siebie. To przełożyło się na naszą agresywność. Dalej pozostaje dla mnie tajemnicą, jak to jest możliwe, że z jednej strony gramy tak dobre mecze, a z drugiej strony te, które przegrywamy. Są rzeczy, nad którymi musimy się zastanowić i je poprawić. Bardzo dziękuję kibicom, którzy tak mocno nas wsparli, zwłaszcza w końcówce meczu.

Olga Podkovalnikova (zawodniczka Avenidy): W IV kwarcie nie wpadały nam rzuty za trzy punkty. To było bardzo dobre posunięcie trenera, że postawił przeciwko nam obronę strefową. Były również sytuacje, przy których nie potrafiłyśmy zacieśnić obrony, stąd dużo strat. Grały ze sobą dwie równe drużyny. Efekt dała tutaj bardzo dobra praca trenera.

Marta Fernández (zawodniczka Wisły Can-Pack): Jestem bardzo szczęśliwa, bo wynik 6:0 w Eurolidze, to jest duże osiągnięcie. Ostatnia kwarta pokazała na co rzeczywiście stać nasz zespół. Jeśli gramy agresywnie i jesteśmy wystarczająco skoncentrowane na twardej grze, to od razu pojawiają się sytuacje, które pozwalają nam wygrać. Psychologicznie zwycięstwo nad tak dobrą drużyną, jaką jest Salamanka, może nam pomóc. Jest to przecież jedna z lepszych drużyn w Europie, klubowy wicemistrz kontynentu. Wspaniale grało nam się tutaj we własnej hali, ponieważ mieliśmy ogromne wsparcie kibiców i to przyniosło bardzo pozytywny efekt.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×