Nietypowych, bo podczas pandemii COVID-19. Liga NBA, jak i my wszyscy dookoła, musiała stawić czoła nowej rzeczywistości. Sezon 2019/2020 został dokończony w ośrodku ESPN Wide World of Sports Complex mieszczącym się na terenie parku rozrywki Walt Disney World Resort na Florydzie.
W "bańce" mecze rozgrywane były bez udziału publiczności. Żadna z drużyn nie miała również przewagi własnego parkietu. Najlepsi w fazie play-off okazali się Los Angeles Lakers. LeBron James wybrany został MVP Finałów.
Dla Jamesa był to czwarty mistrzowski pierścień. Do dziś wielu podważa jednak prestiż zwycięstwa w "bańce". Swojego drużynowego kolegi w rozmowie na kanale BustaJack Golf broni Austin Reaves.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
- To nie był turniej Myszki Miki. Każdy miał dokładnie takie same, równe szanse. Nie było wyjazdów, lotów i wsparcia swoich kibiców - zaznaczał Reaves. - Ci, którzy krytykują to mistrzostwo, nie mają ku temu żadnych argumentów - dodawał rozgrywający Jeziorowców.
- Myślę, że ma to związek z LeBronem. Jeżeli wygrałby ktoś inny, to nikt by o tym nie mówił. Dlatego, że wygrał LeBron, to pojawiają się głosy, że to wszystko było ustawione pod niego. LeBron ma wielu fanów, ale jest też mnóstwo osób, które go nienawidzą i starają się mu umniejszyć przy każdej możliwej sytuacji - zakończył Reaves.
James, pomimo 39 lat, wciąż występuje w lidze NBA. Już niebawem, bo w październiku, kiedy wystartuje nowy sezon, dokona następnej historycznej rzeczy - zagra w jednym zespole razem ze swoim 19-letnim synem, Bronnym Jamesem.