Dwa ostatnie spotkania na Bemowie kończyły się po dogrywkach (wygrana z PGE Spójnią Stargard, porażka z Anwilem Włocławek). Tym razem Legia "wyciągnęła" trudny dla siebie mecz w regulaminowym czasie.
Twarde Pierniki zawiesiły poprzeczkę naprawdę wysoko. Jeszcze minutę przed końcem nic nie było jasne. Dlaczego? Przy stanie 74:69 dla gospodarzy, ważną trójkę przestrzelił lider torunian, Michael Ertel. W odpowiedzi z dystansu nie pomylił się z kolei Andrzej Pluta i stołeczny zespół odskoczył na bezpieczną odległość.
W końcówce co prawda szalone trójki odpalił Divine Myles, ale gracze Legii nie mylili się z linii rzutów wolnych i zapewnili sobie szósty triumf w sezonie. 20 punktów, trzy zbiórki i trzy asysty miał Kameron McGusty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Mocny występ przeciwko swojemu byłemu klubowi zaliczył też Mate Vucić. Chorwacki podkoszowy skompletował double-double. Dominował na atakowanej tablicy, gdzie popisał się aż sześcioma zbiórkami w ataku. Problemy miał jedynie na linii rzutów wolnych. Do przełamania się potrzebował aż siedmiu prób.
Twarde Pierniki (bilans 3-6) przespały początek czwartej kwarty - od stanu 63:63 przez cztery minuty torunianie nie zdobyli żadnego punktu, a Legia zaliczyła zryw 8:0.
Ertel ostatecznie zdobył 20 punktów i dodał do tego pięć zbiórek. 13 oczek dołożył Myles, który wykorzystał wszystkie swoje trzy próby z dystansu.
Legia Warszawa - Arriva Polski Cukier Toruń 82:77 (20:25, 22:16, 19:19, 21:17)
Legia: Kameron McGusty 20, Andrzej Pluta 13, Jawun Evans 12, Mate Vucić 11 (14 zb), Ojars Silins 10, Dominik Grudziński 6, Michał Kolenda 5, Shawn Jones 5, Maksymilian Wilczek 0.
Arriva Polski Cukier: Michael Ertel 20, Divine Myles 13, Wojciech Tomaszewski 11, Dominik Wilczek 11, Abdul Malik Abu 8, Viktor Gaddefors 4, Bartosz Diduszko 4, Barret Benson 4, Ignacy Grochowski 0.