Zaczarowane kosze - po meczu Szeviep Szeged - Lotos Gdynia

Lotos Gdynia przegrał wyjazdowe spotkanie w 8. kolejce Euroligi z węgierskim Szeviep Szeged. Tym samym mistrzynie Polski bardzo mocno ograniczyły swoje szanse na uzyskanie awansu do kolejnego etapu, czyli TOP 16. Podopieczne Jacka Winnickiego zawiodły na całej linii, a rywalki dzięki temu triumfowi zrównały się punktami z polskim zespołem. Przed gdyniankami ciężka walka o awans do TOP 16, a na drodze stoją Spartak Moskwa Region i Frisco Sika Brno.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Gdynianki fatalnie rozpoczęły spotkanie, gdyż już w pierwszej kwarcie przegrywały różnicą 10 punktów, co nie wróżyło niczego dobrego. Mistrzynie Polski zdołały jednak odrobić te straty, a w drugiej połowie były już nawet na prowadzeniu.

- Zaczęliśmy naprawdę źle, ale po tym fatalnym początku zagraliśmy całkiem nieźle w drugiej kwarcie. W trzeciej partii rzucaliśmy niesamowicie nieskutecznie i popełniliśmy za dużo strat - mówił po meczu Jacek Winnicki, szkoleniowiec Lotosu.

Niestety w drugiej połowie koszykarki Szeviep Szeged zagrały bardzo dobrze, a to dało im końcowy sukces. Porażka mocno komplikuje sytuację Lotosu w kontekście walki o awans do TOP 16. - Teraz mamy bardzo małe szanse na wygranie meczu z Brnem. Postaramy się jednak tego dokonać - dodał Winnicki. Wcześniej gdynianki zagrają jeszcze w Moskwie, ale konfrontacje ze Spartakiem i to na jego terenie nie kończą się miłymi wspomnieniami dla ekip przyjezdnych.

W słabej skuteczności przyczyn porażki szukała Alana Beard. - Nie potrafiłyśmy umieścić piłki w koszu. Porażka tutaj to duże rozczarowanie dla nas. Praktycznie straciłyśmy szanse na awans do kolejnego etapu rozgrywek - powiedziała amerykańska rzucająca Lotosu. Beard zakończyła to spotkanie z dorobkiem 8 punktów i 6 zbiórek. Gwiazda WNBA trafiła zaledwie 2 z 12 oddanych rzutów, co jak na jej status nie powinno się przydarzyć.

Gdynianki trafiły tylko 3 z 17 oddanych rzutów za 3 punkty, a przecież właśnie ten element był ich główną bronią.

W zgoła odmiennych nastrojach byli wszyscy związani z drużyną Szeviep Szeged. - Włożyliśmy dużo pracy w to spotkanie. O każdej swojej podopiecznej mogę powiedzieć same dobre rzeczy, bo każda dała z siebie wszystko. Teraz naprawdę jest mi przykro z powodu porażki na inaugurację w Tarbes - mówił Tamas Bencze, szkoleniowiec węgierskiego zespołu.

Bencze wie co mówi. Inauguracyjne spotkanie w Tarbes jego podopieczne przegrały różnicą zaledwie jednego punktu. Ewentualna wygrana w tamtym meczu mogłaby przesądzić o losach awansu drużyny z Szeged do fazy TOP 16 kosztem... Lotosu Gdynia.

- Wiedziałyśmy doskonale, że musimy wygrać i sztuka ta nam się udała. Wykonałyśmy kawał dobrej. Czuję się naprawdę zadowolona - powiedziała liderka zespołu Szeviep Vaida Sipaviciute, która w środowym meczu wywalczyła 14 punktów i 5 zbiórek, będąc drugim strzelcem swojego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×