Jacek Winnicki: Chłopaki na boisku zostawili serce

W ubiegłą niedzielę Jacek Winnicki, wraz z prowadzonym przez siebie zespołem – Sportino Inowrocław, osiągnął największy dotychczas sukces w historii klubu, czyli awans do Dominet Bank Ekstraligi. Od samego rozpoczęcia pierwszoligowych rozgrywek kujawska drużyna znakomicie prezentowała się w grze defensywnej i jak sam powiedział właśnie obrona była kluczowym czynnikiem w dwóch wygranych meczach przeciwko Sokołowi Łańcut.

Sportino od samego początku pierwszoligowych rozgrywek bardzo dobrze prezentowało się w obronie. Nie inaczej było podczas dwóch meczów przeciwko Sokołowi Łańcut, które zostały rozegrane w ubiegły weekend w inowrocławskiej hali. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego w obu pojedynkach nie zdołali rzucić kujawskiej drużynie nawet 55 punktów. Sobotni mecz zakończył się zwycięstwem inowrocławian 68:53, natomiast niedzielny 66:54.

- Gratuluje chłopakom, bowiem zostawili podczas weekendowych meczów przeciwko Sokołowi serce na boisku. Pokazali naprawdę świetną koszykówkę, twardo grali, bronili przez cały sezon. Nikt nie może nam zarzucić iż ten zespół nie grał z sercem. Bardzo ciężko wypracowali ten awans - wyjawił Jacek Winnicki, szkoleniowiec Sportino.

Sportino już przed rozpoczęciem sezonu było uważane za jednego z głównych kandydatów do awansu. Od początku o ów awansie mówili szkoleniowcy kujawskiej drużyny oraz działacze klubu. Obecnie trwają spekulacje na temat pozostania trenera Winnickiego w Sportino także na kolejny rok. Jak na razie nie podjęto żadnych edycji. Nie można się temu jednak dziwić, bowiem sezon 2007/2008 tak na dobre jeszcze się nie zakończył.

- Nie było żadnych rozmów prowadzonych ze mną na ten temat mojego ewentualnego zostania. Naszym celem nie był przyszły sezon, a ten obecny. Przyszedłem do Inowrocławia ze swoim asystentem Marcinem Grygowiczem, aby awansować do ekstraklasy i tej sztuki dokonaliśmy. Chciałbym podziękować pani prezes Czynsz, panu prezesowi Wierzbickiemu, za zaufanie jakim nas obdarzyli. Również za to iż powierzyli mi budowanie i prowadzenie zespołu - powiedział na koniec Winnicki.

Komentarze (0)