Przed rozpoczęciem sezonu w Stargardzie zakładano walkę o awans do fazy play-off. Niestety, seria niepowodzeń oraz zmiany na ławce trenerskiej spowodowały, że PGE Spójnia zakończyła rozgrywki na miejscu oznaczającym spadek.
- Przed nami nowa misja. Musimy szybko się otrząsnąć i zawalczyć o powrót do elity - mówi Ewelina Świergiel, prezeska klubu, cytowana przez PAP.
Tuż przed startem ligi doszło do nieoczekiwanej zmiany szkoleniowca. Trener Sebastian Machowski, który zbudował zespół na nadchodzący sezon, otrzymał zagraniczną ofertę i zdecydował się z niej skorzystać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Jego miejsce zajął doświadczony Andrej Urlep, sześciokrotny mistrz Polski, jednak nie dotrwał na stanowisku do końca rozgrywek. - Nie jestem zwolenniczką szukania kozła ofiarnego i nie obciążam trenera Urlepa za nasz spadek. Złożyło się na to wiele czynników - podkreśla Świergiel.
Jednym z problemów był mniejszy budżet w porównaniu z poprzednim sezonem, co przełożyło się na jakość składu. Mimo to drużyna do końca walczyła o utrzymanie, mając na koniec tyle samo punktów co Arka Gdynia. Kluczowe okazały się porażki w meczach z bezpośrednimi rywalami oraz z zespołami Zastal Zielona Góra i MKS Dąbrowa Górnicza.
Teraz Spójnię czeka gra na zapleczu Orlen Basket Ligi. Klub planuje zbudować strategię na powrót do elity już w przyszłym sezonie.
Jak podkreśla Świergiel, drużyna z Pomorza Zachodniego chce szybko wrócić, jednak zdaje sobie sprawę, że w sporcie wszystko jest możliwe. Wiele będzie zależało od budżetu oraz zachowania sponsora, grupy PGE.