Jedna Thomas to za mało - relacja z meczu Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bez kontuzjowanej Lori Crisman oraz Amerykanki Jasmin Young przystąpiły do rywalizacji z Wisłą Can-Pack Kraków koszykarki Artego Bydgoszcz. Większe doświadczenie w końcówce było po stronie rywalek z Małopolski.

Trener Adam Ziemiński przed rozpoczęciem niedzielnej potyczki nie miał wesołej miny. Opiekun Artego nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanej Lori Crisman. Amerykanka jest oszczędzana na pojedynki z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Za to w bydgoskiej drużynie debiut zaliczyła Aleksandra Chomać. - Był to dla niej bardzo stresujący mecz. To było widać chociażby podczas wykonywania rzutów wolnych, ale w dalszej części sezonu powinniśmy mieć z niej dobry pożytek - potwierdził Ziemiński.

W Wiśle zabrakło również pozyskanej parę dni temu Pauliny Pawlak, a ponadto liderki krakowskiego zespołu miały w nogach ostatni pojedynek gwiazd Ford Germaz Ekstraklasy i ciężką podróż po zaśnieżonych polskich drogach. Zmęczenie starały się wykorzystać gospodynie, choć obie drużyny w pierwszej części grały falami. Początek był w miarę wyrównany (11:9), ale później coraz lepiej prezentowały się bydgoszczanki. Po ''trójce'' Rzeźnik beniaminek prowadził nawet 20:11. Wisła jest jednak zbyt klasowym zespołem, aby mogła dać się zaskoczyć beniaminkowi. Skuteczna gra Marques oraz Zohnovej szybko pozwoliła zniwelować straty (27:27).

Na początku drugiej połowy znów dziwna niedyspozycja dopadła Wiślaczki. Pod tablicami dobrze radziła sobie Marita Peyne (40:32), na dystansie skutecznie prezentowała się Melanie Thomas i przewaga Artego ponownie sięgnęła różnicy dziesięciu punktów (42:32). Wówczas za krycie Amerykanki wzięła się Marta Fernandez i to był główny klucz do sukcesu krakowianek.

Właśnie od tego momentu Biała Gwiazda wrzuciła drugi bieg i z każdą minutą coraz bardziej widać było różnicę, jaka dzieli oba zespoły. Jeszcze przed czwartą odsłoną do remisu doprowadziła Fernandez (44:44), a później na parkiecie rządziły tylko zawodniczki prowadzone przez hiszpańskiego szkoleniowca. Ten fragment gry krakowianki wygrały aż 23:0, co ostatecznie przesądziło o sukcesie koszykarek Jose Hernandeza. Bydgoszczanki rozmiary porażki mogły zmniejszyć tylko w końcówce, kiedy defensywa Wisły nie była już tak szczelna.

- Do ligowej czołówki ciągle nam jednak sporo brakuje - mówi trener Adam Ziemiński. - W drugiej połowie straciliśmy zdecydowanie więcej piłek i to była przyczyna naszej porażki. Wisła również imponuje swoją formą w rozgrywkach Euroligi i tam może liczyć na moje poparcie - potwierdził szkoleniowiec Artego. - Na początku grałyśmy zbyt nerwowo. W rozgrywkach była ostatnio długa przerwa i trudno jest od razu wejść w normalny rytm. Czwarta kwarta pokazała, że jesteśmy klasowym zespołem - powiedziała Ewelina Kobryn.

Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 56:71 (13:9, 20:23, 15:14, 8:25)

Artego: Melanie Thomas 28, Magdalena Rzeźnik 8, Marita Payne 8, Aleksandra Kaja 5, Iwona Płóciennik 4, Aleksandra Chomać 3, Martyna Myśków 0, Martyna Hołownia 0.

Wisła: Marta Fernandez 17, Marques Iziane Castro 16, Katarina Zohnova 14, Ewelina Kobryn 13, Agnieszka Majewska 4, Magdalena Skorek 3, Anna Wielebnowska 2, Janell Burse 2, Agnieszka Kułaga 0, Liron Cohen 0, Maja Vucurovic 0.

Źródło artykułu: