Olga Krzysztofik: Ta rywalizacja mogła wyglądać inaczej. Mogliście wygrać już w pierwszym meczu w Tarnobrzegu. Zabrakło trochę szczęścia?
Łukasz Szczypka: - Zabrakło trzech punktów. U siebie wygraliśmy trzema punktami, w dwumeczu padł więc remis, który odzwierciedla klasę obu zespołów. Sądzę, że MKS i Siarka są wyrównanymi drużynami, więc porażka w Tarnobrzegu i wygrana w Dąbrowie są dobrymi wynikami. Zadecyduje trzecie spotkanie, wydaje mi się, że tak miało być.
Na pewno nie trudno było się zmobilizować do meczu we własnej hali. Czy trudno było zapomnieć ten pierwszy półfinał, który przegraliście praktycznie w ostatniej sekundzie?
- Tak, przegraliśmy w końcówce. Analizowaliśmy ten mecz już następnego dnia, oglądając wideo. W Tarnobrzegu popełniliśmy masakryczną ilość błędów, zresztą w tym drugim meczu w czwartej kwarcie przydarzyło nam się to samo. To jest po prostu play off, jest dużo nerwowości, przydarzają się takie akcje. Sądzę, że gdybyśmy dwie, trzy akcje rozegrali w Tarnobrzegu, to u siebie wywalczylibyśmy już awans. Ale z drugiej strony Siarka też mogła wygrać, więc myślę, że jest sprawiedliwie po jeden i czeka nas trzeci decydujący mecz.
W Dąbrowie w trzeciej kwarcie zaczęliście grać wręcz fenomenalnie. Nie można było zagrać tak już w Tarnobrzegu?
- Na pewno można było. Gdybyśmy tak grali, byłoby zwycięstwo. W trzeciej kwarcie faktycznie zagraliśmy swoją koszykówkę, kontry i rzuty wpadały, po prostu wszystko. Ale, niestety, to jest play off, Siarka też dorzuciła kilka punktów, zaczęła mocniej bronić i zrobił się wyrównany mecz. Myślę, że było to dobre dla widowiska. Nie był to piękny mecz, ale mecz walki.
Druga para półfinałowa wydaje się być łatwiejsza. Gdyby nie ten kryzys w końcówce sezonu zasadniczego dziś moglibyście być w zupełnie innym miejscu.
- Tak, wiadomo, dopadł nas kryzys w ostatnich meczach, ale tak jak już wspominaliśmy sobie w drużynie, lepiej że to było wtedy niż żeby nas dopadł teraz w play off. Mogliśmy równie dobrze startować z pierwszego miejsca, a przegrać już półfinały. Także myślę, że dobrze się stało. Jeśli mamy awansować do ekstraklasy, to awansujemy.
Podczas decydującego spotkania to Siarka będzie miała atut własnej hali, również kibiców. Nie zdemobilizują was oni?
- Na pewno mają troszeczkę przewagi, aczkolwiek udowodniliśmy już w tym sezonie i poprzednim, że umiemy grać na wyjeździe. W pierwszym meczu przegraliśmy trzema punktami i myślę, że wyciągniemy wnioski jeszcze z tego meczu i aż takiej przewagi własnej hali nie będzie. W Tarnobrzegu jest super doping, ale nam też to pomaga.
Wnioski z pierwszego półfinału wyciągnęliście, rezultaty widzieliśmy w Dąbrowie. Również z tego spotkania wyciągniecie. Prosty matematyczny rachunek wskazuje na to, że będziecie lepsi w środę.
- Tego też bym życzył wszystkim w Dąbrowie, zawodnikom, trenerom i sztabowi szkoleniowemu.
Zawodnicy oraz trener Siarki mówili, że chcą zakończyć rywalizację w dwóch meczach, a trzeci traktują jako "zawór bezpieczeństwa", co dla mnie oznacza "konieczność". Utarliście im nosa...
- No niestety, jeśli tak zapowiadali, to muszą koniecznie rozegrać to trzecie spotkanie. Zobaczymy, mam nadzieję, że rozstrzygnie się to na naszą korzyść.
W Dąbrowie wasza gra była troszeczkę chaotyczna. Nie obawiacie się, że w środę będzie podobnie?
- W Tarnobrzegu też było trochę chaosu. Myślę, że jest to spowodowane stresem i zarówno mocniejszą obroną - to są play off, każdy walczy na sto procent i rzuca się na piłki. Staramy się obronić wszystko, co jest tylko możliwe i z tego wychodzą nieskuteczne akcje i troszeczkę bałaganu.
A tak szczerze - czy widzi pan MKS w Polskiej Lidze Koszykówki w przyszłym sezonie?
- Gdybym nie widział, to nie gralibyśmy tego spotkania.