- Cieszę się szczególnie z faktu, że mogły pograć młode koszykarki oraz Belinda Snell i Penny Taylor. Te dwie koszykarki powoli wprowadzamy do gry w większym wymiarze czasowym i obie pokazały dzisiaj, jak ważnym ogniwem są dla naszej reprezentacji - powiedziała po meczu Carrie Graff, trener Opals. - Inną dobrą wiadomością jest fakt, że Lauren Jackson mogła dzisiaj odpocząć. Zresztą wszystkie podstawowe zawodniczki mogły dzisiaj dać odpocząć swoim nogom. Za nami trzy dobre mecze, ale jeszcze lepsze musimy zagrać w późniejszej fazie turnieju, bo czekają kolejne trzy trudne spotkania w drugim etapie.
W przyszłość i w kolejne mecze patrzy już również Hollie Grima, która była wyróżniającą się postacią meczu z Chinkami (14 punktów i 8 zbiórek). - Jesteśmy zadowolone z wygranej. Patrzymy już jednak w przyszłość, na kolejne nasze mecze. Mamy jeszcze dużo do zrobienia. Na parkiecie współpracujemy już lepiej, ale kolejne mecze i treningi jeszcze bardziej nam w tym pomogą - mówi podkoszowa Australii. Według niej największą siłą jej zespołu na tym turnieju są podkoszowe i ich wzrost. - Mamy dobrą i wysoką grupę zawodniczek i to jest naszym atutem. Teraz jednak czas na kolejne wyzwania. Czeka nas twarda walka, przede wszystkim fizyczna walka, z takimi rywalkami, jak Grecja, Francja i USA - zakończyła Gruda.
Chinki, które nie mogły już niczego zyskać nawet pokonując Australijki, zdawały sobie sprawę od początku, że pokonać zawodniczki z kraju kangurów będzie niezwykle ciężko. - Australia to aktualny mistrz świata co samo za siebie mówi, jak dobry jest to zespół. Dzięki rywalizacji tutaj z nimi mogliśmy się nauczyć dużo rzeczy. Przede wszystkim Australijki pokazały na mam jak grać ciałem, jak się zastawiać, jak zrobić z niego pożytek. Z takiego meczu najwięcej wyniosły nasze młode koszykarki - oceniła spotkanie szukająca pozytywów Lijie Miao, najlepsza w azjatyckim zespole.
Chinki już po dwóch meczach straciły szansę walki o awans do drugiego etapu. Porażki z Białorusinkami i Kanadyjkami sprawiły bowiem, że ostatni mecz z Australią był już tylko pojedynkiem "o pietruszkę". Czy koszykarki czwartej drużyny ostatnich Igrzysk Olimpijskich spodziewały się zdecydowanie więcej po tym turnieju? - Trudno powiedzieć, czego mogłyśmy się spodziewać przyjeżdżając tutaj. Od ostatniego dużego turnieju, czyli Igrzysk Olimpijskich, doszło do wielu zmian w kadrze. Dla naszych młodych, nowych koszykarek te mistrzostwa to znakomita okazja do nabrania doświadczenia, które ma zaprocentować w przyszłości - zakończyła Miao, która w starciu z mistrzyniami świata wywalczyła 17 punktów, najwięcej w swoim teamie.