Doświadczenie górą - relacja z meczu WKK Wrocław - Open Florentyna Pleszew

W 1. kolejce drugiej ligi koszykarzy WKK Wrocław uległ na własnym parkiecie Open Florentynie Pleszew 52:60. Najskuteczniejszym zawodnikiem zwycięskiego zespołu był Sławomir Nowak - zdobywca 13 punktów. W drużynie wrocławskiej zadebiutował pozyskany latem Adam Wójcik, któremu udało się zebrać 18 oczek.

W tym artykule dowiesz się o:

Włodarze WKK Wrocław - cokolwiek by się nie stało - już osiągnęli sukces. Marketingowy. Ściągnięcie Adama Wójcika do Wrocławia, gdzie od kilku lat brakuje widowisk koszykarskich, było strzałem w dziesiątkę. Pomijając fakt, że daje on sporo jakości tej jakże młodej drużynie, jest jeszcze fantastycznym wabikiem dla kibiców, którzy nazwisko Wójcik lepiej kojarzą niż nazwisko tamtejszego prezydenta. Dzięki marce, jaką popularny "Oława" wyrobił sobie w ciągu kilkunastu lat swojej wspaniałej kariery, hala sportowa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu wypełniła się po brzegi. Większość z tych młodych graczy po raz pierwszy grała przy tak dużej publiczności.

Wójcik oczywiście wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. I tak jak można się było tego przed meczem spodziewać, większość piłek dogrywana była właśnie do niego. To on wyprowadził WKK Wrocław na najwyższe w tym meczu prowadzenie 6:0 w drugiej minucie spotkania. Trzeba jednak przyznać, że często skutecznie powstrzymywali go czy to Jakub Dryjański, czy później Rafał Kikowski, dlatego trener gospodarzy Marek Olesiewicz co rusz dawał mu odetchnąć, sadzając go na ławce.

Wrocławianie prowadzenie stracili w siódmej minucie pierwszej kwarty. Po rzucie Marcina Ecki na tablicy zrobiło się 6:8. Chwilę później równo z syreną trafił Kikowski i goście odskoczyli na cztery punkty.

Słabo spisywał się na rozegraniu Jakub Koelner. 17-letni aktualny vice Mistrz Świata starał się jak mógł, ale albo piłka uciekała mu z rąk, albo kolejne rzuty okazywały się niecelne. O wiele lepiej na tej pozycji zagrał Jan Grzeliński - paradoksalnie najmłodszy zawodnik meczu. Nominalnie drugi rozgrywający zdobył 9 punktów i zaliczył 4 asysty.

Kilku punktowa przewaga utrzymywała się do końca trzeciej kwarty. Wtedy doszło do niecodziennej sytuacji, bo na dwie sekundy przed końcem po naradzie z trenerem wrocławianie wyprowadzali piłkę spod własnego kosza, ta nieoczekiwanie trafiła do rąk przeciwników i niemal z połowy celnie rzucił Paweł Stankiewicz, ustalając wynik po 30 minutach na 38:48.

Na ostatnią część gry WKK wyszło na parkiet niezwykle zmobilizowane. Niestety w pierwszej akcji zabrakło dokładności i piłkę przejęli pleszewianie, a w kontrataku pięknym wsadem popisał się Stankiewicz. Później z gospodarzy uszło powietrze i mecz wydawał się już rozstrzygnięty.

Podopieczni trenera Olesiewicza walczyli, ale zabrakło im argumentów. Goście natomiast zdawali się kontrolować wynik od początku do końca spotkania i konsekwentnie realizowali założenia taktyczne, które podyktował im Wadim Czeczuro. Open Florentyna zastosował niezwykle twardą obronę podkoszową, gdzie problemy miał sam Adam Wójcik. Gdyby z dziesięciu prób oddanych zza linii trzech punktów do kosza wpadły co najmniej cztery, a nie jedna, gospodarze mogliby marzyć o korzystnym wyniku. Zabrakło skuteczności, którą niewątpliwie trzeba będzie poprawić. WKK pokazało natomiast, że będzie w tym sezonie silnym zespołem i może myśleć o miejscu w czołówce. Ostatecznie WKK uległo Open Florentynie 52:60.

WKK Wrocław - Open Florentyna Pleszew 52:60 (11:14, 17:19, 10:17, 14:10)

WKK: Wójcik 18, Bawolski 10, Grzeliński 9, Kaczmarek 6, Niedźwiedzki 4, Kondraciuk 3, Koelner 2, Zuber 0, Kilian 0, Martyniak 0, Bartkowiak 0.

Open: Nowak 13, Ecka 12, Stankiewicz 9, Gacek 7, Kikowski 6, Dryjański 6, Czarkowski 3, Szymczak 2, Zyber 2, Kaczmarzyk 0.

Źródło artykułu: