MŚ koszykarek: Po meczu Australia - Francja: Jogging z dobrym wynikiem

Mistrzynie świata i mistrzynie Europy stanęły naprzeciwko siebie podczas drugiego dnia drugiej rundy mistrzostw świata w Czechach. Te pierwsze, Australijki, pokonały Francuzki różnicą 10 punktów, ale wygrana nie przyszła łatwo. Trójkolorowe zagrały bardzo ambitnie w defensywie i przy odrobinie lepszej skuteczności mogły pokusić się o niespodziankę. Trener Pierre Vincent oszczędzał też jednak swoją liderkę Celine Dumerc.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

- Rozegrałyśmy dobry mecz, a nasza defensywa kolejny raz była na bardzo dobrym poziomie - powiedziała po meczu Clemencie Beikes, skrzydłowa Trójkolorowych. - Nasza defensywa musiała być na dobrym poziomie, gdyż męczyły się z nią same mistrzynie świata.

Jeszcze w końcówce trzeciej kwarty na tablicy wyników był remis. Potem jednak do pracy wzięły się liderki Australii, czyli Lauren Jackson i Penny Taylor. Obie nie miały sobie równych i w ataku robiły praktycznie to, na co tylko miały ochotę. - LJ zagrała już tak, jak gra w WNBA. Agresywna walka na tablicach, rzuty po odejściach, walka na kontakcie. Dzisiaj pokazała swój pełny arsenał - chwaliła swoją liderkę Carrie Graff, trener Opals. - Fizycznie Lauren czuje się znakomicie. Ona emocjonalnie i mentalnie czeka na najważniejsze mecze, a to oznacza, że jej czas dopiero nadejdzie.

W kluczowych momentach LJ była nie do zatrzymania dla Francuzek, a mecz zakończyła z double-double na swoim koncie (19 punktów i 10 zbiórek). Taylor natomiast w statystykach zapisała o punkt i zbiórkę mniej. - To był duży test dla nas. Francja to bardzo dobry zespół, który zagrał dobry mecz - powiedziała po meczu Jackson. - Na szczęście pokazaliśmy kilka dobrych akcji i wygrałyśmy spotkanie. Nie za dużo czasu spędziliśmy razem, ale z meczu na mecz jest lepiej, a patrzymy w przyszłość, żeby było jeszcze lepiej.

Pod wrażeniem poziomu meczu była Graff. Opiekunka mistrzyń świata potraktowała mecz bardzo poważnie, o czym świadczy fakt, że tym razem nie rotowała już tak bardzo składem, a na parkiecie najczęściej przebywały liderki jej zespołu. - To był bardzo trudny sprawdzian dla nas, ale wiedziałyśmy o tym od samego początku. Każdego rywala traktujemy z szacunkiem i respektem, tym bardziej do takiego zespołu, jak Francja - oceniła Graff. - Dzisiaj nie było dużo rotacji w składzie, a więcej czasu dostały liderki, bo czekają je ważne mecze w przyszłości. To była koszykówka na dobrym poziomie. Naszym celem jest tutaj finał i wszyscy razem na parkiecie będziemy walczyć o najwyższe cele.

Komplementowany team z Francji nie czuł niedosytu po porażce. Trener Pierre Vincent był zadowolony ze swoich podopiecznych, a na parkiecie w dużej mierze rywalizowały zmienniczki. Liderka zespołu Celine Dumerc na parkiecie spędziła zaledwie 18 minut. - Mamy swoje cele i Australia z pewnością nim nie jest - mówi Vincent, który postawę swojej drużyny w tym meczu porównał do... - To był jogging i jak na jogging, to zagraliśmy bardzo dobre zawody. Jesteśmy usatysfakcjonowani, że byliśmy tak blisko tak dobrego zespołu, jakim jest Australia. To dobre na przyszłość dla naszego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×