Po 5. dniu MŚ Kobiet: Horror dla Brazylijek, Koreanki dogorywają
Fantastyczny spektakl stworzyły Brazylijki i Japonki. Zwycięsko z tej batalii wyszły te pierwsze, ale potrzebowały dogrywki by przechylić szalę na swoją stronę. Tymczasem najlepsze z najlepszych wciąż wiodą beztroskie życie, spuszczają tęgie lanie kolejnym rywalkom.
Patryk Kurkowski
Grupa E
Ponoć każdy, kto jest w czyimś cieniu prędzej czy później szuka słońca, wygina się we wszystkie strony. Podobnie jest z najsłabszymi ekipami, one zaciekle szukają sposobu na wygranie meczu, metod niekonwencjonalnych, nietuzinkowych na ogranie swojego rywala. Do takiej konfrontacji doszło w pierwszym spotkaniu grupy E. Grecja i Kanada były już na czempionacie w Czechach nokautowane nie raz, poznały wybitnie gorzki smak tyleż porażki, co raczej klęski. Z bezpośredniej batalii tych drużyn ktoś musiał jednak wyjść zwycięsko, toteż emocji i walki na parkiecie nie brakowało. Reprezentantki Hellady były tak głodne choćby najmniejszego sukcesu, że nie przyjmowały do wiadomości, iż mogą przegrać. Ruszyły więc do ataku niemal natychmiast, nie zwlekały, nie kalkulowały, postawiły wszystko na jedną kartę. Po pierwszej połowie Greczynki prowadziły 28:20 i były na najlepszej drodze po zgarnięcie dwóch punktów. Nieumiejętnie szafowały jednak siłami, których zostały pozbawione w czwartej kwarcie. Koszykarki spod znaku Klonowego Liścia nie trzeba było zachęcać, same bezlitośnie to wykorzystały i były już o krok od schwytania w swoje sidła oponentek. Niespodziewanie jednak team z Bałkanów zdobył się na podryg, który zadecydował o ich końcowym sukcesie. Czytaj więcej o tym meczu: Kanada - Grecja 52:57
Konfrontacje mistrzów zawsze budzą wielkie emocje, nie inaczej było tym razem. Francuzki niedawno stanęły w szranki z Amerykankami, szans większych na wygraną nie miały, ale próbowały się postawić, przez kilka minut całkiem skutecznie. Trójkolorowe odważyły się również stanąć na drodze apodyktycznym Australijkom, przyzwyczajonym do granic możliwości do zwycięstw wielkich i spektakularnych. Mistrzynie Europy miały w tym spotkaniu do powiedzenia znacznie więcej, ich obrona była tak szczelna i zarazem niewygodna, że mistrzynie świata miały nie lada zagwozdkę. Jeśli jednak ma się w składzie Lauren Jackson i Penny Taylor, to można marzyć o wszystkim, nawet o przebiciu muru, ściany wielkiego kalibru. Kangurzyce dowodzone przez Carrie Graff mimo wszystko wyszły z tej bitwy zwycięsko, dokonały czegoś nieosiągalnego dla zdecydowanej większości nacji nie tylko na Starym Kontynencie, ale i całym globie. Wytłumaczenie jest jednak proste - zespół z Antypodów dysponuje niebotycznym potencjałem, ogromnymi możliwościami, wielkimi - światowego formatu - gwiazdami, bynajmniej nie nasyconymi dotychczasowymi wynikami. Francuzki zagrały naprawdę niezłą poukładaną koszykówkę, świetnie spisały się w defensywie, wszak straciły tylko 62 punkty, ale skuteczność szwankowała na tyle, że tylko raz pokusiły się o niemały rabunek punktowy. Czytaj więcej o tym meczu: Australia - Francja 62:52
W drugiej spodziewano się bardziej wyrównanych meczów, więcej emocji niż w pierwszym etapie zmagań, tymczasem jednak faworyci niemiłosiernie nokautują, pozbawiają wszelkich złudzeń swoje nieokrzesane rywalki. Amerykankom w starciu z Białorusinkami poszło gładko, chyba nawet same koszykarki były zaskoczenie takim obrotem spraw, już po pierwszej połowie wygrywały 26 punktami! To obraz hegemona sprawującego despotyczną władzę, nie uznającego sprzeciwu i działającego według własnego uznania. Podopieczne Geno Auriemmy mogą sobie jednak na to pozwolić, mają bowiem szalenie mocny skład, tworzą fantastyczny monolit, obawiać się mogą chyba tylko broniących tytułu Australijek. Nasze wschodnie sąsiadki zostały na tych mistrzostwach świata upokorzone tak niewdzięcznie po raz pierwszy, wyrób prosto z USA okazał się znacznie lepszy, twardy i skuteczniejszy. Toteż nikogo porażka Białorusinek w osłupienie nie wprawiła, ale dużym zaskoczeniem były jej rozmiary, dotąd szara codzienność outsiderów totalnych Czytaj więcej o tym meczu: Białoruś - USA 61:107
Rosjanki nadal niepokonane na MŚ w Czechach