Brak skuteczności przyczyną nerwowej końcówki

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Do Torunia razem z Wisłą Can Pack nie wybrała się Magdalena Leciejewska, a to mocno ograniczyło pole manewru w strefie podkoszowej trenera Jose Ignacio Hernandeza. Jak by tego było mało, już po trzech minutach gry trzy przewinienia na swoim koncie miała już Ewelina Kobryn...

- Czasami niestety tak jest, że popełnia się głupie przewinienia. Bardzo mocno chciałam się zrehabilitować w drugiej części meczu - komentowała Kobryn. Środkowa Białej Gwiazdy słowa dotrzymała. W drugiej połowie byłą kluczową postacią swojego zespołu, a w decydujących momentach meczu to właśnie na jej barkach spoczywało zdobywanie punktów. Ostatecznie mecz zakończyła z dorobkiem 14 punktów, 9 zbiórek i 2 bloków.

Z pewnością zatem pomimo problemów z przewinieniami Kobryn zdołała zostać jedną z głównych aktorek tego widowiska. Innym był też zegar, który często odmawiał posłuszeństwa. - Szkoda, że troszeczkę całe widowisko psuł zegar - komentowała popularna Ewka.

Koszykarki spod znaku Białej Gwiazdy w Grodzie Kopernika odniosły szóstą kolejną wygraną na starcie Ford Germaz Ekstraklasy, ale tym razem do ostatniej sekundy musiały drżeć o sukces. - Dziewczyny z Torunia walczyły tak samo twardo, jak my - oceniła Kobryn. Wtórowała jej Paulina Pawlak. - Spodziewałyśmy się, że ten mecz będzie bardzo trudny. W Toruniu zawsze grało nam się bardzo ciężko - dodała rozgrywająca Wisły Can Pack.

Według podstawowej koszykarki teamu spod Wawela krakowianki same sprowokowały tak nerwową końcówkę meczu. - Szkoda, że nie udało się przełamać tego meczu wcześniej, już w 3 kwarcie była na to szansa - ocenia Pawlak. W trzeciej kwarcie jej zespół prowadził już nawet różnicą 9 punktów, ale w ostatnich dwóch minutach meczu ich przewaga stopniała do zaledwie dwóch punktów. Jaka była tego przyczyna? - Miałyśmy duże problemy ze skutecznością, a mecz wygrałyśmy zdecydowanie dobrą obroną - dodaje koszykarka. - Miałyśmy otwarte, czyste pozycje do oddawania rzutów, ale niestety pudłowałyśmy.

Teraz krakowianki czekają kolejne dwa trudne mecze. Pierwszym z nich będzie debiut w Eurolidze, gdzie w środku tygodnia zagrają we Francji z Mondeville. Już w przyszły weekend natomiast podopieczne Jose Ignacio Hernandeza zagrają we własnej hali z Lotosem Gdynia.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×