Marcin Flieger: Do trzeciej kwarty było dobrze

W meczu 9. kolejki TBL koszaliński AZS pokonał drużynę Zastalu Zielona Góra 93:87. Po trzech kwartach bliscy zwycięstwa byli zielonogórzanie, którzy mieli przewagę 13 oczek. Jednak pogoń "Akademików" w ostatniej odsłonie sprawiła, że to "Zastalowcy" z parkietu schodzili ze spuszczonymi głowami.

Bez wątpienia mecz w Koszalinie nie należał do słabych w wykonaniu Zastalu. Zielonogórzanie przeciwstawili się ekipie AZS-u mimo absencji dwóch centrów - Chrisa Burgessa i Tomasza Kęsickiego. To tylko świadczy o tym, że "Zastalowcy" potrafią grać w każdym warunkach. - Do trzeciej kwarty graliśmy bardzo fajny mecz. Dobrze prezentowaliśmy się w obronie i wyprowadzaliśmy szybkie ataki. W tej trzeciej odsłonie nasza przewaga wynosiła już dziesięć punktów - powiedział Marcin Flieger, rozgrywający Zastalu.

Podopieczni Tomasza Herkta przed ostatnią "ćwiartką" prowadzili 80:67, ale nawet 13-punktowa przewaga nie okazała się bezpieczna. Zielonogórscy koszykarze wiedzieli, że wybronienie tego prowadzenia nie będzie należało do łatwych zadań. Koszalinianie, niesieni dopingiem własnej publiczności, nie chcieli po raz kolejny zawieść swoich kibiców i zaczęli odrabiać straty. Zastal w ostatnich dziesięciu minutach potyczki jakby stanął w miejscu, a w dodatku w 35. minucie z boiska za pięć fauli zszedł jego lider Walter Hodge. Efektem tych zdarzeń była czwarta kwarta przegrana przez zielonogórzan aż 19 punktami (7:26). - Niestety w czwartej kwarcie zagraliśmy słabiej i na niższej skuteczności niż w poprzednich odsłonach. Nie trafiliśmy ważnych rzutów osobistych i rzutów z otwartych pozycji. Do tego doszedł też problem z faulami. Parkiet musieli opuścić nasi podstawowi zawodnicy. Na pewno też zabrakło nam trochę doświadczenia, stąd porażka - kończy Flieger.

Marcin Flieger w Koszalinie grał przez 31 minut. W tym czasie zawodnik Zastalu zdobył 11 punktów, zaliczył 6 asyst i 4 przechwyty.

Komentarze (0)