Obie drużyny znają się już na tyle dobrze, że spotkanie nie powinno obfitować w niespodzianki. Jeśli weźmiemy pod uwagę starcia przedsezonowe, to obie ekipy spotkały się już trzykrotnie i wszystkie pojedynki rozstrzygały się dopiero w ostatnich sekundach. Tak było na XVIII Memoriale prof. Alfonsa Wicherka w Radomiu (59:55 dla Rosy), podobnie w meczu ligowym w Łodzi (79:72 po dogrywce) i w sparingu rozegranym kilka godzin przed Meczem Gwiazd I Ligi (71:75 dla ŁKS).
W Radomiu doceniają klasę rywala. ŁKS kolejka po kolejce zbliża się do ligowej czołówki udowadniając, że ci, którzy przedwcześnie skreślili brązowego medalistę poprzednich rozgrywek, byli w wielkim błędzie. Łodzianie to drużyna bez słabych punktów. Silni pod koszem, groźni na obwodzie, agresywnie broniący, a do tego jeszcze na fali po ostatnim zwycięstwie z liderem. Stawką sobotniego meczu, w którym bardzo ciężko wytypować faworyta, będzie za pewne miejsce w pierwszej czwórce przed fazą play-off. Do końca drugiej rundy pozostało już tylko osiem spotkań i każde z nich będzie miało dla obu zespołów ogromne znaczenie.
Obie drużyny znają się już bardzo dobrze. Rosa rozegrała w Łodzi bardzo dobre spotkanie, jednak w ostatnich sekundach zabrakło jej sił, skuteczności i odrobinę zimnej krwi. Trenerzy Rosy Piotr Ignatowicz i Marek Łukomski zgodnie podkreślają, że oczekują podobnego przebiegu meczu, jednak z lepszym dla radomian zakończeniem.
- Jesteśmy drużyną, która lepiej gra z przysłowiowym nożem na gardle. Choć po ostatnich zwycięstwach atmosfera w drużynie jest dobra, to czujemy małą presję związaną z tym meczem. Znamy dobrze przeciwnika i wiemy jak chce zagrać w Radomiu. Tu nie mam mowy o jakimś zaskoczeniu, pamiętamy ten feralny mecz z pierwszej rundy i mam nadzieję, że wyciągnęliśmy z niego odpowiednie wnioski. Nic tak nie boli jak przegrana w dogrywce po dobrym meczu na trudnym terenie - uważa trener Rosy Piotr Ignatowicz.
- Jesteśmy bogatsi o to przykre doświadczenie z Łodzi i mamy nadzieję, że po tym meczu to my podniesiemy ręce w geście triumfu. Przebieg naszych dotychczasowych gier pokazuje, że będzie to mecz walki. Spodziewamy się agresywnej obrony niskich zawodników a także walki pod tablicami Dłuskiego i Sulimy. Ponieważ w ŁKS-ie jest urodzaj snajperów będziemy musieli uważać szczególnie na obwodzie. Mieliśmy cały tydzień na odrobienie pracy domowej, a w sobotę będziemy mieli przynajmniej czterdzieści minut aby wywalczyć bardzo cenne zwycięstwo - zapowiada drugi trener Rosy Marek Łukomski.
Rosa Radom to bez wątpienia inna drużyna niż ta z pierwszej rundy. Włodarze radomskiego klubu pozyskali w przerwie między rundami aż trzech nowych zawodników. Mowa o Hubercie Radke, Alanie Urbaniaku i Pawle Pirosie. Być może dyspozycja dnia jednego z tych koszykarzy przechyli szale ze zwycięstwem na stronę beniaminka. Ostatnia konfrontacja w Warszawie pokazała, że radomianie złapali już świeżość, a biorąc pod uwagę, że ŁKS gra znacznie gorzej na wyjazdach niż we własnej hali zapowiada się niesamowite widowisko.
Początek meczu w sobotę o godzinie 19:00 na hali MOSiR przy ulicy Narutowicza 9 w Radomiu. Ceny biletów wynoszą: ulgowy - 5zł, normalny - 10 zł.