Bennerman nie zagra w Czarnych

Cameron Bennerman nie zostanie w Polsce na kolejny sezon. Amerykanin, który w poprzednim sezonie był jedną z największych gwiazd Tauron Basket Ligi, zdecydował się na niecodzienny ruch i wybrał ofertę dwunastej drużyny argentyńskiej ekstraklasy - Asociacion Quimsa Santiago Del Estro. To będzie już ósmy zespół w karierze koszykarza.

Energa Czarni Słupsk, brązowy medalista poprzedniego sezonu, stracił trzeciego koszykarza ze składu, który wywalczył miejsce na podium. Po Wojciechu Szawarskim i Bryanie Davisie angażu w Słupsku w przyszłych rozgrywkach nie otrzyma Cameron Bennerman.

27-letni Amerykanin był największą gwiazdą drużyny prowadzonej przez trenera Dainiusa Adomaitisa i ostatecznie sezon zakończył ze średnimi 14,5 punktu, 3 zbiórki i 1,4 asysty. Jak wszyscy jednak pamiętamy, jego przygoda z Polską zakończyła się na 21 spotkaniach sezonu zasadniczego. W przegranym starciu z Anwilem Bennerman doznał kontuzji kolana i w play-off już nie wybiegł na parkiet. Mimo jego absencji, drużyna i tak zdobyła trzecie miejsce w TBL.

Jak się okazuje, tamten pojedynek był ostatnim, w którym fani Energi Czarnych oglądali efektownego rzucającego obrońcę w trykocie tej drużyny. Koszykarz uznał bowiem, że najlepszym rozwiązaniem będą dla niego przenosiny do zupełnie odmiennego środowiska i podpisał kontrakt z dwunastym klubem argentyńskiej ekstraklasy, Asociacion Quimsa Santiago Del Estro. Warto dodać, że włodarze słupskiego zespołu niespecjalnie spieszyli się ze złożeniem oferty przedłużenia umowy Amerykaninowi. Wszystko przez wspomniany uraz i obawę o jego odnowienie w kolejnych rozgrywkach. Co ciekawe, ostatnie informacje mówią o tym, iż Bennerman wcale nie zerwał więzadeł w kolanie, ale jedynie je nadwyrężył.

Argentyńskie Asociacion Quimsa będzie już ósmym klubem w karierze zawodnika (mimo że jego zawodowa kariera trwa od 2006 roku), tak więc można było spodziewać się jego odejścia z Czarnych. Dotychczas nie przydarzyło się bowiem, by Bennerman zdecydował się zostać gdzieś na kolejne rozgrywki.

Komentarze (0)