Aleksander Krutikow: Chciałem spróbować czegoś nowego

Marcin Jeż
Marcin Jeż

Ostatnim polskim klubem, w którym pracował Krutikow było pierwszoligowe Sportino Inowrocław. Celem tego klubu w zeszłym sezonie był awans do ekstraklasy. Jednak ostatecznie inowrocławski zespół nie zasilił grona drużyn grających w DBE, gdyż przegrał w rywalizacji półfinałowej z Górnikiem Wałbrzych 2:3. Mimo tego, że ta "próba" awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej nie zakończyła się powodzeniem, działacze Sportino chcieli, aby Krutikow pozostał w Inowrocławiu na kolejny rok zmagań. Trener z Białorusi skorzystał jednak z oferty innego klubu - Eisbaeren Bremerhaven. - Ofertę z Eisbaeren Bremerhaven złożył mi pierwszy trener tej drużyny, Sarunas Sakalauskas (w 2006 roku był jednym z wykładowców kliniki trenerskiej East Meets West w bydgoskiej Łuczniczce - T.N.). Znałem go osobiście już wcześniej, z czasów gdy prowadziłem Instal Białystok i z tą ekipą jeździliśmy na turnieje na Litwę. Muszę przyznać, że dość długo analizowałem wszystkie za i przeciw. Wiadomo, że przez kilkanaście lat zawsze byłem pierwszym szkoleniowcem, a w Polarnych Niedźwiedziach miałem być asystentem. Chciałem jednak spróbować czegoś nowego i w ten sposób znalazłem się w Bremerhaven - mówi były szkoleniowiec inowrocławskiej ekipy na łamach Expressu Bydgoskiego.

Zespół "Polarnych Niedźwiedzi" z Bremerhaven na co dzień występuje w niemieckiej Basketball Bundeslidze, w której rywalizuje 18 drużyn. Na chwilę obecną ekipa, w której sztabie szkoleniowym zasiada Krutikow, zajmuje 10 pozycję w tabeli. - Liga jest tak bardzo ciekawa z mojego trenerskiego punktu widzenia. Jak już wspomniałem, na parkietach występuje sporo zawodników ze Stanów Zjednoczonych. Frekwencja jest przyzwoita. Średnio ogląda nas około 3,5 tysiąca widzów. Poza tym Basketball Bundesliga ma swój specjalny kanał TV i wiele spotkań jest regularnie pokazywanych w telewizji - kończy białoruski trener.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×