Wyrównana walka tylko do przerwy - relacja z meczu Sudety Jelenia Góra - Spójnia Stargard Szczeciński

Spójnia Stargard Szczeciński kontynuuje zwycięską passę. Tym razem podopiecznym Tadeusza Aleksandrowicza nie sprostał beniaminek z Jeleniej Góry. Sudety tylko przez dwie kwarty stawiały czoła liderowi I ligi. Wśród przyjezdnych na wyróżnienie zasłużył tercet obwodowych: Tomasz Ochońko, Jarosław Kalinowski i Adam Parzych.

W tym artykule dowiesz się o:

Oba zespoły rozpoczęły od celnych rzutów z dystansu w wykonaniu odpowiednio: Karola Wojciula i Tomasza Stępnia. Nie zwiastowało to bynajmniej efektownego widowiska, co pokazały kolejne minuty. W obu zespołach panowała spora nerwowość, co owocowało licznymi stratami i przewinieniami w ataku. O dziwo szybciej za sprawą najlepszego strzelca rozgrywek Łukasza Niesobskiego oraz doświadczonego Przemysława Hajnsza sytuację opanowali gospodarze, którzy przez długi czas utrzymywali niewielką przewagę. Nie najlepiej w mecz wszedł duet: Tomasz Ochońko - Adam Parzych, który popełniał najwięcej błędów i szybko zastąpili ich Jarosław Kalinowski i Mariusz Wójcik. Od razu po wejściu na parkiet we znaki rywalom wdał się jednak nowy nabytek jeleniogórskiej ekipy, Oskar Bukowiecki, który dogrywał pod kosz do Hajnsza lub sam wykańczał akcje. Sytuację próbowali ratować Hubert Pabian oraz wspomniany Kalinowski i dzięki nim goście przegrali pierwszą odsłonę 14:18.

Po akcji 2+1 Hajnsza przewaga miejscowych niebezpiecznie wzrosła (21:14). Goście nadal grali bardzo nierówno. Dwie "trójki" odpalił Kalinowski praktycznie niwelując stratę, by po chwili rozluźnienie wśród koszykarzy prowadzonych przez Tadeusza Aleksandrowicza wykorzystali Niesobski i Wojciul. Mimo że drużyna z Pomorza Zachodniego grała niewiele lepiej niż w pierwszej kwarcie zawodnicy Ireneusza Taraszkiewicza również razili nieskutecznością i nie potrafili wykorzystać błędów rywala. To musiało się zemścić i goście już przed długą przerwą objęli prowadzenie za sprawą celnych rzutów wolnych kapitana Wiktora Grudzińskiego.

Po zmianie stron miejscowi nie mieli już zbyt wiele do powiedzenia, rzadko rozbijając szczelną strefę Spójni. Wstrzelił się Ochońko, który oprócz sprawniejszego rozdzielania piłki wcielił się w rolę egzekutora. Dołączył do niego Parzych, który pewnie wykonywał rzuty wolne. Przewaga rosła z minuty na minutę. Po trzech "ćwiartkach" wynosiła dziesięć oczek, by na koniec meczu osiągnąć granicę siedemnaście punktów. W końcówce trener gości zdecydował się na przećwiczenie jednej z akcji, do czego wykorzystał dwie przysługujące mu przerwy. Za pierwszym razem jeszcze się nie udało, lecz chwilę później zespół wykonał nakreślony mu plan, czego efektem był trzypunktowy rzut Łukasza Ulchurskiego.

Stargardzianie mimo początkowych problemów nie dali się zdominować niżej notowanemu rywalowi i pewnie wygrali. Sudety natomiast szczęścia będą musiały szukać w kolejnych spotkaniach. Warto wspomnieć, że w sobotnim meczu dobrze zaprezentował się Przemysław Hajnsz. Obrona gości poprawnie poradziła sobie za to z Łukaszem Niesobskim, który zdobył dwa razy mniej punktów niż zwykle. Po raz kolejny na stabilnym poziomie (10 punktów i 9 zbiórek) zagrał Jarosław Wilusz.

Sudety Jelenia Góra - Spójnia Stargard Szczeciński 54:71 (18:14, 14:20, 12:20, 10:17)

Sudety: Hajnsz 13, Niesobski 11, Wilusz 10, Bukowiecki 7, Wojciul 5, Budziński 2, Kijanowski 2, Maryniewski 2, Minciel 2, Kołtun 0, Kozak 0.

Spójnia: Ochońko 14, Kalinowski 13, Parzych 13, Grudziński 10, Stępień 8, Bodych 5, Pabian 3, Ulchurski 3, Wójcik 2, Soczewski 0.

Źródło artykułu: