Anke DeMondt: Nie ma rzeczy niemożliwych!
Do Krakowa sprowadzano ją właśnie po to, żeby w najważniejszych meczach sezonu służyła swoim doświadczeniem oraz robiła to, czego aktualnie potrzebuje drużyna. Jak na razie nie można mieć do niej najmniejszych zastrzeżeń, a mowa oczywiście o Anke DeMondt. Belgijka gra doskonale, a jej wartość dla drużyny jest nie do opisania, co potwierdziło m.in. spotkanie w Moskwie ze Spartakiem.
Krzysztof Kaczmarczyk
Zawodniczka, która przed sezonem święciła triumf w Eurolidze koszykarek z Halcon Avenidą Salamanka, teraz jest jedną z najlepszych zawodniczek Wisły Can Pack Kraków. Wielu fachowców właśnie ten transfer uznało za największe wzmocnienie teamu spod Wawelu, a sama zawodniczka już na starcie sezonu pokazuje swoją wielką wartość. Nie inaczej było choćby podczas sobotniego starcia w stolicy Rosji. Tam Biała Gwiazda pokonała wielki Spartak, który we własnej hali nie przegrał od, kiedy to lepszy okazał się zespół... Wisły Can Pack Kraków! - Nie ma rzeczy niemożliwych. Oczywiście niektóre rzeczy są znacznie trudniejsze od innych, ale my w Moskwie nie miałyśmy nic do stracenia. Mamy po prostu dobry zespół! - przekonuje Anke DeMondt, która w ubiegłorocznym finale Euroligi z drużyną z Salamanki ograła właśnie Spartak!
Zawodniczka nie jest jednak w stanie porównać obu drużyn z Moskwy, czyli tej z końcówki poprzedniego sezonu oraz tego, z przeciwko któremu zagrała w środę. - To dopiero początek sezonu. Oba zespoły, czyli i Spartak i Wisła, nadal potrzebują czasu, żeby zawodniczki się lepiej poznały, zgrały i znalazły swój odpowiedni rytm grania. Dodatkowo w obu zespołach zabrakło ważnych zawodniczek, bo przecież w Spartaku nie było Seimone Augustus, a u nas zabrakło Eweliny Kobryn - komentuje Belgijka. - Wracając do Spartaka z poprzedniego sezonu, to mecz finałowy był grany po siedmiu miesiącach sezonu, gdzie drużyny były już w pełni zgrane, dlatego ciężko porównać te dwa zespoły w obecnej chwili.
Bez wątpienia tak Spartak Moskwa Region Vidnoje, jak i Wisła Can Pack Kraków, z każdym kolejnym meczem, będą grały lepiej. Każdy tydzień wspólnych treningów pozwala również na lepsze wkomponowanie się w drużynę takich zawodniczek, jak Erin Phillips czy Nicole Powell, które dołączyły do zespołu już niemal w trakcie sezonu. Najpóźniej do teamu spod znaku Białej Gwiazdy dołączyła Australijka, której wpływ na wynik krakowskiego zespołu jest nie do opisania.
- Erin jest znakomitą zawodniczką, która ma w sobie niesamowicie wiele energii. Tak jej, jak i jej energii potrzebujemy w każdym meczu. Potrzebujemy jej tak w obronie, jak i ataku - komplementuje swoją koleżankę z drużyny DeMondt, która jednocześnie jasno daje do zrozumienia, że aktualnie mocno brakuje w składzie chorej Eweliny Kobryn. - Oczywiście, że potrzebujemy Eweliny w naszym składzie. To jest niezwykle doświadczona zawodniczka, a jej obecność w drużynie sprawi, że będziemy miały również odpowiednią rotację pod koszami. Najważniejsze jednak, żeby Ewa z każdym dniem czuła się lepiej. Ona musi być w stu procentach zdrowa i gotowa do gry zanim powróci do składu.