Anke DeMondt: Nie ma rzeczy niemożliwych!

Do Krakowa sprowadzano ją właśnie po to, żeby w najważniejszych meczach sezonu służyła swoim doświadczeniem oraz robiła to, czego aktualnie potrzebuje drużyna. Jak na razie nie można mieć do niej najmniejszych zastrzeżeń, a mowa oczywiście o Anke DeMondt. Belgijka gra doskonale, a jej wartość dla drużyny jest nie do opisania, co potwierdziło m.in. spotkanie w Moskwie ze Spartakiem.

Zawodniczka, która przed sezonem święciła triumf w Eurolidze koszykarek z Halcon Avenidą Salamanka, teraz jest jedną z najlepszych zawodniczek Wisły Can Pack Kraków. Wielu fachowców właśnie ten transfer uznało za największe wzmocnienie teamu spod Wawelu, a sama zawodniczka już na starcie sezonu pokazuje swoją wielką wartość. Nie inaczej było choćby podczas sobotniego starcia w stolicy Rosji. Tam Biała Gwiazda pokonała wielki Spartak, który we własnej hali nie przegrał od, kiedy to lepszy okazał się zespół... Wisły Can Pack Kraków! - Nie ma rzeczy niemożliwych. Oczywiście niektóre rzeczy są znacznie trudniejsze od innych, ale my w Moskwie nie miałyśmy nic do stracenia. Mamy po prostu dobry zespół! - przekonuje Anke DeMondt, która w ubiegłorocznym finale Euroligi z drużyną z Salamanki ograła właśnie Spartak!

Zawodniczka nie jest jednak w stanie porównać obu drużyn z Moskwy, czyli tej z końcówki poprzedniego sezonu oraz tego, z przeciwko któremu zagrała w środę. - To dopiero początek sezonu. Oba zespoły, czyli i Spartak i Wisła, nadal potrzebują czasu, żeby zawodniczki się lepiej poznały, zgrały i znalazły swój odpowiedni rytm grania. Dodatkowo w obu zespołach zabrakło ważnych zawodniczek, bo przecież w Spartaku nie było Seimone Augustus, a u nas zabrakło Eweliny Kobryn - komentuje Belgijka. - Wracając do Spartaka z poprzedniego sezonu, to mecz finałowy był grany po siedmiu miesiącach sezonu, gdzie drużyny były już w pełni zgrane, dlatego ciężko porównać te dwa zespoły w obecnej chwili.

Bez wątpienia tak Spartak Moskwa Region Vidnoje, jak i Wisła Can Pack Kraków, z każdym kolejnym meczem, będą grały lepiej. Każdy tydzień wspólnych treningów pozwala również na lepsze wkomponowanie się w drużynę takich zawodniczek, jak Erin Phillips czy Nicole Powell, które dołączyły do zespołu już niemal w trakcie sezonu. Najpóźniej do teamu spod znaku Białej Gwiazdy dołączyła Australijka, której wpływ na wynik krakowskiego zespołu jest nie do opisania.

- Erin jest znakomitą zawodniczką, która ma w sobie niesamowicie wiele energii. Tak jej, jak i jej energii potrzebujemy w każdym meczu. Potrzebujemy jej tak w obronie, jak i ataku - komplementuje swoją koleżankę z drużyny DeMondt, która jednocześnie jasno daje do zrozumienia, że aktualnie mocno brakuje w składzie chorej Eweliny Kobryn. - Oczywiście, że potrzebujemy Eweliny w naszym składzie. To jest niezwykle doświadczona zawodniczka, a jej obecność w drużynie sprawi, że będziemy miały również odpowiednią rotację pod koszami. Najważniejsze jednak, żeby Ewa z każdym dniem czuła się lepiej. Ona musi być w stu procentach zdrowa i gotowa do gry zanim powróci do składu.

Anke DeMondt w Krakowie potwierdza wszystkie swoje walory

Kontuzje, choroby czy słabsze zgranie na początku sezonu to nie problem dla Wisły Can Pack Kraków. W meczu z Good Angels Koszyce brakowało już Kobryn, a Phillips - łagodnie mówiąc - nie szło. Wtedy ciężar gry na swoje barki brała DeMondt, która udowadnia, że jest niezwykle uniwersalnym zawodnikiem, który w trakcie meczu potrafi robić dokładnie to, czego potrzebuje drużyna. Tak było w starciu m.in. ze słowackim mistrzem, kiedy to Belgijka była najlepiej punktującą wśród krakowianek. - Cieszę się, że moja praca na parkiecie jest doceniana. Zawsze staram się grać twardo w defensywie, a w ataku staram się robić dokładnie to, czego potrzebuje drużyna w danym momencie czy w danym meczu. Staram się korzystać z mojego doświadczenia tak w defensywie, jak i ofensywie - mówi belgijska obwodowa.

Doświadczenie może odegrać kluczową rolę w takich sytuacjach, jak pojedynek z MUKS-em Poznań. Dlaczego? Po wielkim meczu i kapitalnym zwycięstwie nad europejską czołówką przychodzi bowiem konfrontacja z jednym z outsiderów Ford Germaz Ekstraklasy. Wiadomo, że Biała Gwiazda nie może się na takim meczu potknąć i stracić punktów, dlatego odpowiednia koncentracja i mobilizacja z pewnością może odegrać kluczową rolę.

- Musimy być skoncentrowane na każdym meczu, nawet w momencie, kiedy wiemy, że rywal nie jest najsilniejszy, a mecz zapowiada się na dość łatwy. Musimy pracować same nad sobą. Musimy stawać się coraz lepsze - przekonuje DeMondt. - To cały czas początek sezonu i bardzo ważne dla nas jest to, żeby poznawać siebie nawzajem coraz bardziej, gdyż zespół jest mocno przebudowany.

Belgijska koszykarka na obecnym etapie rozgrywek może pochwalić się średnimi na poziomie 11 punktów, 3,8 zbiórki, 2,5 asysty czy 2 przechwyty na mecz. W Eurolidze jej wskaźniki pokazują 10,5 punktu, 5,5 zbiórki i 2,5 asysty. Bez wątpienia jej pozyskanie to znakomite posunięcie ze strony sztabu szkoleniowego Białej Gwiazdy, który przecież doskonale zna koszykarkę jeszcze z czasów współpracy w Salamance.

Źródło artykułu: