Phoenix w końcu wygrało u siebie, słaby mecz Gortata

Pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością w obecnym sezonie odnieśli koszykarze Phoenix Suns, którzy w poniedziałkowy wieczór pokonali Golden State Warriors 102:91. Niewielki wkład w zwycięstwo miał Marcin Gortat, autor pięciu punktów.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Słońca z meczu na mecz spisują się coraz lepiej. Po raz pierwszy w obecnym sezonie podopieczni Alvina Gentry'ego zwyciężyli przed własną publicznością, po raz pierwszy również osiągnęli trzycyfrowy wynik punktowy.

Spotkanie w US Airways Center długo było wyrównane, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Słońca ostateczny cios zadały w czwartej kwarcie, kiedy kluczowe rzuty z dystansu trafiali Dudley i Frye, a przede wszystkim Steve Nash, który 13 ze swoich 21 oczek uzbierał właśnie w ostatniej odsłonie.

38-letni rozgrywający oprócz 21 punktów zapisał na swoim koncie również dziewięć asyst. Drugim bohaterem gospodarzy bez wątpienia był debiutant Markieff Morris. Silny skrzydłowy z uczelni Kansas wywalczył 16 punktów i dziewięć zbiórek. Grał bez kompleksów i zaprezentował się zdecydowanie lepiej od Gortata i Lopeza - podstawowych podkoszowych Suns.

Marcin Gortat wyszedł w pierwszej piątce, lecz zagrał jedynie 18 minut. Wszystkie pięć punktów zdobył w początkowych minutach meczu. Zebrał z tablic ledwo trzy piłki - to najgorszy wynik od 11 stycznia 2011 roku! U naszego rodaka szwankowała skuteczność (2/6 z gry) i mimo, że był aktywny w ataku, nie otrzymywał podań od swoich kolegów.

Rywal tego dnia był bardzo łaskawy dla ekipy z Arizony. W szeregach Wojowników zabrakło chorego Davida Lee, a kompletnie zawiedli zawodnicy pierwszej piątki - Curry, Biedrins, Wright. 18 punktów i 11 asyst zdobył Monta Ellis, który na parkiecie spędził ponad 42 minuty.

Co ciekawe, całą czwartą kwartę na ławce rezerwowych przesiedzieli wspólnie Gortat i Lopez. Rolę podkoszowych pełnili wówczas Morris i Frye, choć żaden z nich nie jest klasycznym centrem.

Mecz z trybun obserwował Michael Redd, który wkrótce dołączy do ekipy Słońc. Leworęczny snajper, pozyskany przed kilkoma dniami, twierdzi, że jest już gotowy do rywalizacji i czeka jedynie na zielone światło od trenera Gentry'ego.

Phoenix Suns - Golden State Warriors 102:91 (25:26, 26:21, 21:22, 30:22)
(S. Nash 21 (9 as), M. Morris 16, J. Dudley 15 - M. Ellis 18 (11 as), D. McGuire 14, B. Rush 13)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×