To ja gram w najlepszej drużynie w Polsce - rozmowa z Jerelem Blassingamem, zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia

Jerel Blassigame był ojcem sukcesu Asseco Prokomu w meczu przeciwko Albie Berlin. W rozmowie z nami przyznał, że to jego najlepszy występ w Eurolidze w barwach gdyńskiej drużyny.

Piotr Wiśniewski: W zeszłym tygodniu Prokom pokonał Albę a ty byłeś najlepszym graczem meczu. Musiałeś czuć satysfakcję?

Jerel Blassingame: Najważniejsze, że wygraliśmy. Nie przywiązuje zbytniej wagi do indywidualnych osiągnięć, dla mnie liczy się dobro drużyny. Zostałem MVP spotkania? Ok. Moją rolą jest właśnie pomoc zespołowi na parkiecie w każdej sytuacji najlepiej jak potrafię.

To był chyba twój najlepszy występ w Eurolidze?

- Tak, zgadza się. Ostatnie spotkania były ciężkie, a ja nie ustrzegłem się błędów. Miałem dużo strat. Szczęście mi nie dopisywało. Nie byłem zadowolony ze swojej gry. To tylko gra, czasami tak się dzieje, że nie wszystko wychodzi. Muszę jednak uważać na straty.

Jeśli się mylę, to mnie popraw, ale wygraliście z Albą, bo byliście po prostu lepszym zespołem.

- Owszem. Ciężka praca procentuje. Dużo razem trenujemy i nasza gra ewoluuje. Zgrywamy się, mamy pomysł na grę. Późno rozpoczęliśmy przygotowania do sezonu, byliśmy w tyle za innymi, teraz czas działa na naszą korzyść.

Nawet trener Sasa Obradović przyznał, że Asseco zasłużyło na wygraną.

- Postawiliśmy rywalom trudne warunki, a to cechuje dobry zespół. Wreszcie w kluczowych momentach zdobyliśmy ważne punkty. Nie powtórzył się scenariusz z pierwszego meczu, gdzie często piłka nie wpadała nam do kosza. Wszyscy mówią, że mamy utalentowaną drużynę.

To był najlepszy mecz Asseco w tym sezonie i najlepszy Prokomu w Eurolidze, odkąd jesteś w Gdyni.

- Prawda. Graliśmy naprawdę dobrze. Coraz lepiej rozumiemy wskazówki trenera i w meczu wychodzi nam to, co ćwiczymy na treningach. Trener Kemzura ma pomysł na grę Asseco. Jeśli pójdziemy tą droga, to będziemy naprawdę bardzo efektowną drużyną.

J-Blass - ojciec sukcesu w meczu z Albą Berlin
J-Blass - ojciec sukcesu w meczu z Albą Berlin

Wygraliście zbiórki, byliście lepsi w rzutach za dwa i trzy, ale znów te straty…

- To już najwyższy level, ale w niczym nas to nie usprawiedliwia. Czasami straty są nieodzownym elementem w sposobie gry. Gdy starasz się grać szybko, to nie raz stracisz piłkę. To jeden z tych elementów, na którym musimy pracować.

Straty to wciąż wasza pięta achillesowa, ale przeciwko Albie mieliście ich już "tylko" 14. Progress jest widoczny.

- Nasza gra poprawia się. Do optymalnej formy i tego, co chcemy prezentować na parkiecie droga jednak daleka. Koszykówka to trudna gra. Nie wszystkie mecze są łatwe, a pomyłki to chleb powszedni.

Jeśli Prokom poprawi liczbę strat do poziomu powiedzmy sześciu-ośmiu na mecz, to jest w stanie wygrać nawet z Maccabi i CSKA?

- (śmiech). Tego bym sobie życzył. Byłoby miło jeśli taki mecz wyszedłby nam. Cóż, zobaczymy...

Blassingame to dobry duch Asseco Prokomu
Blassingame to dobry duch Asseco Prokomu

Alba czymś was zaskoczyła? Jakiego meczu spodziewaliście się?

- Przede wszystkim wiedzieliśmy, że Alba to dobry zespół. Mają kilku dobrych zawodników i są dobrze zorganizowani. Nie liczyliśmy na jakąś niespodziankę z ich strony, musieliśmy po prostu zagrać swoje. Przyznam też, że spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy.

Co jeszcze oprócz strat musicie poprawić żeby być zespołem coraz lepszym?

- Musimy być bardziej skupieni i cierpliwi w grze ofensywnej. Czasami podejmujemy pochopne decyzje. To obrona jest jednak kluczem do sukcesu. Swoich rywali powinniśmy spokojnie wyczekać w obronie, a potem ruszyć z szybkim atakiem.

W czwartek gracie z Maccabi, które ostatnio zdemolowało Elan Chalon. O sukces będzie niemiłosiernie ciężko.

- Grając przeciwko Maccabi zawsze należy spodziewać się trudnego meczu, zwłaszcza w Tel Awiwie. To rywal z najwyższej półki. Są jedną z najlepszych drużyn w Europie, od lat zaliczani do najmocniejszych. Czeka nas gra z szalenie wymagającym zespołem.

Jakie argumenty będą po stronie Asseco Prokomu?

- Co pokażemy? Na pewno zagramy twardo. Trener dobrze nas przygotował, pokazał kilka tajników. Pokazał jak grają w defensywie i nad czym musimy się skupić. Uczulił nas, że w czwartek nie będzie łatwo. Musimy zagrać na naprawdę wysokim poziomie.

W jednym z wywiadów Frank Turner - rozgrywający Trefla Sopot powiedział wprost, że jest lepszym zawodnikiem od ciebie. Co mu odpowiesz?

- Świetnie. Może być lepszy ode mnie, ale to ja gram w najlepszym zespole w Polsce od lat. Mu zostawię bycie lepszym, a sobie wezmę kolejne mistrzostwo z Asseco (śmiech).

Źródło artykułu: