Dusan Radovic: Jestem bardzo zadowolony

W sobotni wieczór koszykarze MOSiR Krosno przegrali z 78:87 z AZS Kutno. Zadowolony z postawy swoich podopiecznych był po tym spotkaniu trener gospodarzy.

- Jestem bardzo zadowolony z moich chłopaków, pokazaliśmy dzisiaj serce i walkę - powiedział Dusan Radović. Krośnianie doskonale rozpoczęli mecz. W połowie trzeciej kwarty zawodnicy serbskiego szkoleniowca prowadzili już dziesięcioma punktami. Jednak wtedy Piotr Pluta zanotował przewinienie techniczne i kutnianie zniwelowali straty. Po tym wydarzeniu na parkiecie rządzili już tylko gracze AZS, a MOSiR nie miał pomysłu na skuteczne rozgrywanie akcji. - Pierwsze dwie kwarty graliśmy elegancko, potem to wszystko padło - podsumował Serb. - Ciężko mi powiedzieć, co zaważyło na tym, że mieliśmy tak długi przestój. Nie wiem czym to jest spowodowane. Musimy obejrzeć ten mecz i zobaczyć, gdzie tkwi problem - dodał Kamil Łączyński.

- Do chłopaków nie mam żadnych pretensji. Wszystko co dzisiaj chciałem zrealizowaliśmy. Nasz zespół nie stać na ekstraklasę, jak zespół z Kutna. Rywale niczym nas nie zaskoczyli - przyznał Radovic.

Szkoleniowiec krośnieńskiej ekipy nie chciał komentować pracy sędziów. Do trójki arbitrów wiele zastrzeżeń mieli kibice zgromadzeni w hali.

W połowie trzeciej kwarcie wydawało się, że krośnianie prowadząc dziesięcioma punktami nie stracą już szansy i pokonają jednego z kandydatów do awansu. - Z takimi drużynami nie można mieć takich przestojów, bo od razu to wykorzystują. Dzisiaj kutnianie szybko odrobili stratę i uzyskali przewagę. Widać, że oni muszą awansować - powiedział rozgrywający krośnieńskiego klubu.

W ostatniej odsłonie gracze z Podkarpacia próbowali zniwelować straty rzutami zza linii 6,75 m, ale nie były one skuteczne. - To jest jak z blokiem w siatkówce - raz jest, raz go nie ma. Nie mieliśmy klarownych sytuacji. Dopiero w końcówce ta obrona była rozrzucona - stwierdził Łączyński.

- Musimy się teraz zebrać w sobie i powalczyć w Poznaniu. Potem znowu mamy ciężki mecz u siebie z Toruniem. Nie ma co płakać i obrażać się na siebie, ale trzeba wyciągnąć wnioski z porażki i zrobić wszystko, żeby u siebie już nie przegrać - zakończył reprezentant Polski.

Źródło artykułu: