Efekt "nowej miotły" zadziałał w Anwilu
Pod wodzą nowego trenera włocławianie spisują się jak na razie bardzo dobrze. W niedzielę czeka ich jednak trudny sprawdzian, bo na wyjeździe zmierzą się z Asseco Prokomem Gdynia.
Trener Milija Bogicević w znaczącym stopniu odmienił grę Anwilu Włocławek. To dostrzegają sami zawodnicy, którzy twierdzą, że znacznie lepiej czują, gdy na ławce przebywa właśnie Bogicević, a nie Dainius Adomaitis. Serbski szkoleniowiec zmienił kilka istotnych elementów w grze Anwilu. Szczególnie znacznie lepiej wygląda ofensywa włocławian. - Bardziej otworzył nasz atak. My graliśmy wcześniej nieco inaczej, byliśmy pozamykani w systemach. Nie graliśmy ze sobą. Krok po kroku idziemy do przodu. Oczywiście nie zapominamy tutaj o obronie, staramy się kłaść większy nacisk na piłkę, odcinamy od podań, gramy znacznie bardziej agresywnie - twierdzi Przemysław Frasunkiewicz, skrzydłowy Anwilu Włocławek.
Jeśli ktoś straci moje zaufanie, będziemy reagować - wywiad z Miliją Bogiceviciem, trenerem Anwilu Włocławek
Wtóruje mu inny zawodnik z Kujaw - Łukasz Seweryn. - Przede wszystkim zmieniła się intensywność. Gramy o wiele szybciej, przez to rozgrywamy o wiele więcej akcji. Mamy więcej asyst, co oznacza, że gramy znacznie bardziej zespołowo - ocenia były gracz Asseco Prokomu Gdynia.
- Odblokował paru zawodników, w wielu kwestiach daje wolną rękę, żeby podjąć samodzielną decyzję na boisku. To jest bardzo pozytywne - dodaje Seweryn.
W nowej taktyce świetnie powinien czuć się Krzysztof Szubarga, który będzie miał znacznie więcej swobody niż u trenera Adomaitisa. - Krzysztof Szubarga kiedy grał dla reprezentacji Polski podczas Eurobasketu w Polsce to mało kto w potrafił go dogonić. Wydaję mi się, że tacy zawodnicy nie mogą być pozamykani w jakiś tam schematach, muszą mieć trochę inwencji. Znacznie przyspieszyliśmy, Krzysztof ma trochę więcej swobody i jeśli on się rozpędzi i my za nim pobiegniemy to ciężko nas powstrzymać - przekonuje Frasunkiewicz.
Można stwierdzić, że w Anwilu zadziałał "efekt nowej miotły". Koszykarze poczuli, że przy trenerze Bogiceviciu mogą zajść naprawdę daleko, jeśli będą wykonywać jego polecenia. - Na pewno jest taki efekt, to nie są żadne opowiastki. Spotkałem się z nim wielokrotnie. Myślę, że ten efekt był tylko w pierwszym meczu, bo wówczas na rozgrzewce prawie urwaliśmy kosze w Starogardzie Gdańskim. Wyskoczyliśmy na Polpharmę z taką energią, że do przerwy było już po meczu. Ten efekt nowej miotły już minął i myślę, że teraz zaczynamy rozumieć filozofię trenera Bogicevicia - potwierdza Frasunkiewicz.
Zmieniły się także treningi, które są znacznie intensywniejsze niż za czasów Adomaitisa. - Nie od dzisiaj wiadomo, że gra się tak samo, jak się trenuje. Treningi są na bardzo wysokiej intensywności, każde ćwiczenie, gra jest o punkty, o coś. Każdy trening wygląda jak wojna, jak mecz. Jeżeli będziemy dalej tak pracować to tylko od nas będzie zależało, gdzie zajdziemy - kończy Frasunkiewicz.