Kompromitacji ciąg dalszy - relacja z meczu SKK Siedlce - Sokół Łańcut

Impas koszykarzy z Siedlec trwa. Podopieczni Tomasza Araszkiewicza po raz kolejny zagrali bardzo złe spotkanie. Sytuacja SKK z pewnością jest nie do pozazdroszczenia.

Już początek spotkania pokazywał, która drużyna będzie stroną dominującą na parkiecie w Siedlcach. Sokół rozpoczął pojedynek bardzo skoncentrowany i zdeterminowany. Znakomicie w premierowej odsłonie prezentował się Kamil Gawrzydek, który notabene w przerwie letniej testowany był przez siedlecki zespół. W szeregach gospodarzy natomiast imponował podkoszowy Tomasz Deja, zdobywając w tej części gry 9 punktów. Koszykarze z Mazowsza popełniali sporo strat, w efekcie czego pierwszą kwartę wygrała ekipa z Łańcuta (20:16).

Początek kolejnej partii należał zdecydowanie do Piotra Hałasa, który zdobył 7 punktów z rzędu i powiększył przewagę gości. Siedlczanie byli bardzo nieskuteczni, co skrzętnie wykorzystywali koszykarze z Podkarpacia. W pewnym momencie przewaga Sokoła wzrosła już do 13 punktów. W drugiej części kwarty jednak zawodnicy SKK złapali wiatr w żagle. Dzięki skutecznym akcjom Rafała Sobiło oraz Radosława Basińskiego miejscowi zmniejszyli przewagę przyjezdnych zaledwie do trzech punktów. Wydawało się, że gospodarze po przerwie pójdą za ciosem i zdołają wyjść na prowadzenie.

Nic bardziej mylnego. Po zmianie stron goście z Łańcuta pokazali swoją dominację. Gospodarze byli kompletnie bezradni wobec dobrze grającej drużyny Dariusza Kaszowskiego. - Zagraliśmy bardzo dobre zawody przy świetnej skuteczności. Jestem bardzo zadowolony - przyznał po meczu dla SportoweFakty.pl opiekun przyjezdnych. Świetnie dysponowany był Damian Pieloch, który nękał rywali rzutami za linii 6,75m. Swoje trzy grosze dorzucił również Maciej Klima, który w całym pojedynku zdobył 21 punktów. Na dodatek kontuzji w trzeciej odsłonie doznał skrzydłowy SKK - Michał Przybylski.

Przed ostatnią kwartą stało się jasne, że drużynie z Siedlec o zwycięstwo w sobotnim pojedynku będzie bardzo trudno. Impas miejscowych trwał a koszykarze z Łańcuta powiększali przewagę nad rywalami. W ostatniej odsłonie trenerzy obu ekip dali szansę rezerwowym zawodnikom. Dobrą zmianę dał Mariusz Rapucha, który dwoił się i troił, aby zmniejszyć przewagę ekipy z Łańcuta. Ostatecznie koszykarze SKK przegrali z Sokołem Łańcut 54:88. Po kolejnej porażce sytuacja ekipy z Siedlec jest już bardzo zła.

SKK Siedlce – NETO PTG Sokół Łańcut 54:88 (16:20, 15:14, 13:34, 10:20)

SKK: Basiński 10 (5 as), Deja 10, Rapucha 9, Sulima 8, Sobiło 5, Czyż 4, Gałan 4, Przybylski 2, Kulikowski 2 (6 zb), Bal 0, Perciński 0.

Sokół: Pieloch 27 (6 x 3 pkt), Klima 21, Gawrzydek 15 (9 zb), Hałas 9 (5 as), Balawender 6, Baran 5, Fortuna 3, Dubiel 2, Jeger 0, Buszta 0.

Źródło artykułu: