AZS Koszalin wyszarpał zwycięstwo nad beniaminkiem Startem Gdynia

Akademicy z Koszalina w ostatnich sekundach wyszarpali zwycięstwo z rąk Startu. Gdynianie długo prowadzili, ale w decydującym fragmencie nie potrafili powstrzymać graczy Teo Cizmicia.

To było wyrównanie starcie. Żadna z drużyn nie zdołała się w tym meczu oddalić na więcej niż siedem punktów. Co więcej, nawet utrzymanie takiego prowadzenia okazało się zadaniem nie do osiągnięcia. Mimo że pierwsze dwie partie padły łupem Startu Gdynia, to jednak koszalinianie byli tuż za beniaminkiem Tauron Basket Ligi.

W drugiej połowie zwycięstwa w odsłonach padły łupem koszalinian, którzy nie zagrali może znakomicie, ale zdołali utrzymać nie najgorszą dyspozycję w ofensywie. Natomiast podopieczni David Dedka wyraźnie osłabli w tym elemencie. W pierwszej części spotkania uzbierali 39 punktów, w drugiej aż o 15 mniej.

Goście nie wykorzystali swojego potencjału w strefie podkoszowej. Gdynianie niepodzielnie królowali pod tablicami, tyle że nie miało to tak wielkiego przełożenia na końcowy rezultat. Z drugiej strony trudno o sukces, jeśli popełnia się w całym meczu aż 22 straty, co miało miejsce w przypadku Startu.

AZS nie zachwycił. Wręcz przeciwnie - zagrał przeciętnie. Ale miał w swoich szeregach liderów, graczy doświadczonych i potrafiących przechylić szalę na stronę swojej ekipy. Najwięcej punktów zdobył Jeff Robinson, ale to Łukasz Wiśniewski dał sygnał, który potem podchwycili Robert Skibniewski i Igor Milicić. Po emocjonującej końcówce wygrali zatem koszalinianie, którzy wymusili aż 30 przewinień rywala. To również miało ogromne znaczenie dla losów spotkania.[tag=1732]
AZS Koszalin[/tag] - Start Gdynia 68:63 (12:14, 24:25, 15:12, 17:12)

AZS: Robinson 16, Wiśniewski 14, Milicić 8, Kuebler 8, Skibniewski 7, Leończyk 6, Harris 5, Mielczarek 2, Bigus 2.

Start: Wojdyła 14, Rothbart 12, Malczyk 10, Śnieg 8, Mordzak 7, Kowalczyk 6, Pełka 4, Jankowski 2, Mokros 0, Andrzejewski 0.

Źródło artykułu: