Trener Spójni Stargard nie usprawiedliwia swoich koszykarzy
- Kolejny Blamaż! Ktoś liczy który? - pytał po wtorkowym meczu na klubowym forum jeden z fanów regularnie zawodzącej Spójni Stargard Szczeciński.
- Nie widziałem takiej połowy od czasu, gdy jestem tu trenerem. Bez zaangażowania i walki. Tak to poleciało - przyznał po spotkaniu.
Spójnia na swoim parkiecie przegrała sześć z dziesięciu spotkań. To w ostatnich latach niespotykany rezultat dla stargardzkich koszykarzy. A obecny wynik może się jeszcze zmienić, gdyż nad Inę zawitają mocne ekipy z Kutna, Krosna i Torunia. - Jeżeli nie będziemy podejmować takiej walki, jak w drugiej połowie to jeszcze nie jeden mecz tu przegramy - ostrzegł szkoleniowiec..
Można się zastanawiać, czy wpływ na przebieg meczu miała kondycja? Wszak oba zespoły rozegrały cztery mecze w dziesięć dni, lecz to gospodarze mogli nieco dłużej odpoczywać. - Myślę, że nie. Oni grali w niedzielę ośmioma zawodnikami. Nie widzę tu roli kondycyjnej. Rotowaliśmy składem. Nie mówmy, że zawodnik grający sześć minut z rzędu jest już nagle zmęczony - przeanalizował ten czynnik Purwiniecki.Koszykarski maraton stargardzianie zakończą dopiero w niedzielę, gdzie zmierzą się z innym rozczarowaniem ligi, SKK Siedlce. Trener Spójni zdaje sobie sprawę z wagi najbliższej rywalizacji. - Taki sezon, że trzeba odrabiać na wyjeździe. Mamy z nimi jeszcze porażkę u siebie. Za chwilę może to być nasz bezpośredni przeciwnik w tabeli. Jedziemy odrabiać straty, które tutaj ponieśliśmy - zakończył rozmowę ze Sportowefakty.pl.