Milija Bogicević: Euforia szybko ustąpiła

Wygrana nad Stelmetem pokazała, że Anwil nie ma zamiaru być traktowany jako piąty zespół ligi, tuż za czołową czwórką. Teraz ekipa Miliji Bogicevicia musi udowodnić swoją siłę w meczu z PGE Turowem.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Takiego obrotu sprawy nikt w Zielonej Górze, ale również nikt we Włocławku, się nie spodziewał. Anwil nigdy wcześniej nie wygrał w hali CRS, ale gdy już tę barierę złamał - zrobił to w wielkim stylu. Pokonał rywala różnicą aż 31 punktów (90:59) i było to najwyższe zwycięstwo zespołu od prawie trzech lat, gdy w ćwierćfinale play-off Anwil pokonał Polonię aż 103:54.

- Stelmet to bardzo mocny zespół, ale był wyraźnie zaskoczony tym, jak my zagraliśmy w tamtym meczu. W pewnym momencie u nich nastąpiło rozprężenie, co wykorzystaliśmy w stu procentach i dlatego już do przerwy to wszystko tak się potoczyło. A jak wygrywasz wysoko, to o wszystko jest łatwiej - zbiórki, rzuty, kontry - tłumaczy Milija Bogicević, trener zwycięskiej drużyny.

Teraz przed Serbem i jego zawodnikami jednak równie trudne zadanie. Po tak imponującym zwycięstwie wszyscy będą oczekiwali od włocławian zwycięstwa nad liderem sezonu zasadniczego, PGE Turowem Zgorzelec. - Euforia po zwycięstwie w Zielonej Górze musiała nastąpić, ale szybko się uspokoiliśmy. Zawodnicy mają świadomość, że to bardzo wymagający przeciwnik - komentuje opiekun Anwilu.

Włocławianie z pewnością postarają się zagrać podobnie, jak to było w Zielonej Górze, i wygrać poprzez zdominowanie dwóch elementów: zbiórek oraz szybkiego ataku. - Gdy jest dobra obrona, to wówczas jest pewność w grze w ataku. Nawet jeśli rywal się zrywa i stara się przejąć kontrolę nad meczem, to jeśli utrzymujesz rytm defensywy, to masz szansę utrzymać dobry ofens. Na pewno przeciwko zgorzelczanom musimy uważać na ich akcje pick and roll, rzuty za trzy punkty i grę jeden na jednego - opowiada Milija Bogicević.

PGE Turów to zespół, który jest wyjątkowo trudny do przeskautowania - aż pięciu koszykarzy notuje przeciętnie 10 punktów w każdym meczu, a kolejnych trzech przekracza barierę dziewięciu oczek. Jednocześnie jednak, zgorzelczanie to zespół, który przegrał ostatnie trzy mecze ligowe. - Najważniejsze byśmy utrzymali taką intensywność w obronie, jaką zaprezentowaliśmy w Zielonej Górze - kończy serbski szkoleniowiec.

Marcus Ginyard: Zdemolowaliśmy Stelmet

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×