W Jarosławiu upolowali lidera! Sokołów Znicz Jarosław - Wiecko Zastal Zielona Góra 96:67 (relacja)

Bardzo zimny prysznic spotkał w Jarosławiu koszykarzy Wiecko Zastalu Zielona Góra, którzy ulegli miejscowemu Sokołowi Zniczowi aż 29-oma punktami. Tym samym fenomenalna passa zielonogórzan została przerwana. A przypomnijmy, że podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza dopiero po 21 zwycięstwach zeszli z parkietu na tarczy.

Jarosławianie już od samego początku spotkania nadawali tempo grze. Ekipa Znicza po trafieniach Tomasza Celeja, Artura Mikołajko i Marka Miszczuka prowadziła już 7:0. W takiej sytuacji szkoleniowiec zielonogórzan, Tadeusz Aleksandrowicz poprosił o przerwę. Jak się później okazało, czas wzięty przez słynnego "Aleksa" sporo pomógł drużynie Wiecko Zastalu, gdyż ta zniwelowała straty do 2 "oczek" (8:10). Podopieczni Stanisława Gierczaka, zielonogórskiemu zespołowi nie pozwolili jednak na więcej. Gospodarze od stanu 10:8 zdobyli 18 punktów z rzędu, doprowadzając do wyniku 28:8. W ekipie przyjezdnej praktycznie zupełnie nie istniała obrona, a jedynym zawodnikiem, który był w stanie wyrządzić większe szkody koszykarzom Znicza, był tylko Grzegorz Kukiełka. W pierwszej kwarcie, chwilami dobre momenty obok Kukiełki miewał również Robert Morkowski, jednak dwóch zawodników Wiecko Zastalu to było stanowczo za mało na jarosławską ekipę, w której zawodnik na każdej pozycji doskonale wywiązywał się ze swojego zadania. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się przy zdecydowanej przewadze Znicza (34:11).

W drugiej kwarcie obraz gry troszeczkę się zmienił. Drużyna przyjezdna prezentowała już o wiele lepszą postawę, niż w inauguracyjnej "ćwiartce''. Jednak straty z pierwszej odsłony były bardzo duże, wręcz kolosalne i dlatego zielonogórzanie nie mogli zbliżyć się chociażby nawet na 10-15 punktów do miejscowych. Koszykarze Znicza grali praktycznie niezagrożeni, gdyż przez niemal całą kwartę numer dwa utrzymywali prowadzenie w granicach 25 punktów. Ostatecznie oba zespoły na długą przerwę schodziły przy rezultacie 55:34. Po 20 minutach spotkania, wyraźnie najlepszym graczem zielonogórskiego teamu był wspomniany wyżej Kukiełka, który w dwóch pierwszych kwartach zdobył 18 punktów, czyli więcej niż połowę całego dorobku Wiecko Zastalu w pierwszej połowie. Na uwagę na pewno zasługuje też fakt, iż w pierwszych 20 minutach spotkania, jarosławscy gracze zupełnie zdominowali walkę pod tablicami, notując aż 17 zbiórek przy 7 zielonogórzan.

Trzecią kwartę, mocnym akcentem rozpoczął center drużyny gości, Paweł Kowalczuk, który celną "trójką" zniwelował straty swojego zespołu do 18 "oczek" (55:37). Następnie celnym rzutem za dwa popisał się Robert Morkowski, ale w międzyczasie punktował też rozgrywający Znicza, Marcin Ecka i było 60:39. W następnych fragmentach gry zawodnicy trenera Gierczaka stworzyli kilka składnych akcji i po dwóch bezbłędnie wykonanych rzutach osobistych Tomasza Celeja wyszli na 26-punktowe prowadzenie (69:43). Zielonogórscy sympatycy basketu, którzy w ten wieczór zasiedli przy radiowych odbiornikach chyba powoli już oswajali się z tą myślą, iż zwycięska passa ich ulubieńców właśnie w Jarosławiu dobiegnie końca. Podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza przed ostatnią odsłoną tracili do gospodarzy 24 punkty (77:53) i do czwartej kwarty przystąpili z zamiarami zniwelowania porażki do jak najmniejszych rozmiarów.

W piątej minucie ostatniej odsłony po "dwójce" Celeja na tablicy świetlnej widniał rezultat 84:57. W tym też momencie zapewne kibice zgromadzeni w jarosławskiej hali zastanawiali się, czy Znicz w konfrontacji tej zdoła przekroczyć magiczną barierę stu punktów. Jak się później okazało, jarosławianie nie "dobili" do setki i musieli zadowolić się dorobkiem 96 punktów.

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 96:67. Zwycięstwo jarosławskiej ekipy na pewno cieszy potrójnie: Drużyna Znicza, jako pierwsza w tegorocznych rozgrywkach pokonała zielonogórzan, którzy dopiero po 21 wygranych potyczkach uznali wyższość rywala. Jarosławianie, wygrywając aż 29 "oczkami", odrobili straty z pierwszego meczu z Wiecko Zastalem. Do tego podtrzymali swoją zwycięską serię, która liczy już 6 triumfów.

Zielonogórskiej ekipie na usprawiedliwienie pozostał tylko fakt, iż w meczu przeciwko drużynie Znicza zagrała w poważnym osłabieniu. Trener Aleksandrowicz nie miał do dyspozycji Pawła Szcześniaka, Tomasza Briegmanna i Marcina Chodkiewicza.

- Ciężko wytłumaczyć tę porażkę. Takie baty chyba nam się należały. W tym meczu zeszliśmy do samego dna, jeśli chodzi o naszą postawę. Nie było nawet cienia zawodnika, który mógłby zniwelować straty. Po prostu zawiedliśmy na całej linii - powiedział po meczu Robert Morkowski, skrzydłowy zielonogórzan.

Sokołów Znicz Jarosław - Wiecko Zastal Zielona Góra 96:67 (34:11, 21:26, 22:16, 19:14)

Sokołów Znicz: Miszczuk 28, Ecka 22, Celej 19, Mikołajko 10, Sikora 7, Dryjański 4, Fortuna 3, Białas 2, Szczotka 1, Przewrocki i Gazarkiewicz po 0.

Wiecko Zastal: Kukiełka 24, Kowalczuk 11, Morkowski 10, Witos i Wilczek po 5, Rajewicz 4, J.Kalinowski i D.Kalinowski po 3, Busz 2, Taberski i Olszewski po 0.

Źródło artykułu: