Gdyby nie skuteczna gra Krzysztofa Szubargi w pierwszej połowie, do przerwy Anwil Włocławek przegrywałby z Asseco Prokomem Gdynia różnicą co najmniej kilkunastu oczek. Kapitan "Rottweilerów" spędził na parkiecie 18 minut i w tym czasie rzucił 15 punktów, a włocławianie przegrywali tylko 39:43.
Taki wynik przed przerwą trener Milija Bogicević musiał jednak uznać za bardzo dobry, gdyż jeszcze w 15. minucie gospodarze objęli 14-punktowe prowadzenie, 36:22. Wówczas wydawało się, że los spotkania są już rozstrzygnięte. - Myślę, że nie możemy zapomnieć o tym fragmencie. Należy go dokładnie przeanalizować i zobaczyć, jakie błędy popełniliśmy, że pozwoliliśmy gdynianom odskoczyć tak wyraźnie - mówił po meczu Szubarga.
W trzeciej kwarcie gospodarze ponownie odskoczyli na kilka oczek (49:41), ale kilka skutecznych akcji Rubena Boykina oraz trójka równo z syreną kończącą tę odsłonę Szubargi spowodowały, że przed decydującą kwartą Anwil przegrywał tylko 52:55. Po chwili włocławianie przełamali rywala i wyszli na prowadzenie 60:59, zaś dzieła zniszczenia dokończyli rzutami z dystansu.
- To było bardzo ciężkie spotkanie, ale bardzo istotne jest, że je wygraliśmy. Otworzyliśmy serię dla nas, na pewno będziemy mieć komfort psychiczny. Oczywiście, Asseco Prokom się nie położy, oni będą walczyli do samego końca. Jesteśmy troszeczkę bliżej awansu, aczkolwiek z drugiej strony nadal musimy wygrać jeszcze dwa mecze - komentował kapitan włocławskiego klubu.
Asseco Prokom zaczął mecz od skuteczności 52 procent po pierwszej kwarcie i wskaźnik ten utrzymał również do przerwy (trafiając w każdej odsłonie dziewięć z 17 prób). Po trzeciej kwarcie efektywność gospodarzy spadła jednak do 46, zaś ostatecznie wyniosła 43 procent. Po zmianie stron natomiast mistrz Polski zdobył tylko 23 oczka, trafiając osiem rzutów z 26 prób (30 procent).
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
- Druga połowa była zdecydowanie lepsza, niż pierwsza z kilku przyczyn. Przede wszystkim udało się ograniczyć Rasida Mahalbasicia, który po przerwie rzucił tylko cztery punkty i popełnił kilka strat. Dodatkowo, ogółem zagraliśmy lepiej w obronie, co pozwoliło uruchomić kontry - podsumował Szubarga, który ostatecznie zakończył mecz z dorobkiem 25 punktów i osiem asyst.